Perspektywa Andrzeja, 8 października, 20:15
Poczułem jedynie uderzenie w głowę, po czym straciłem przytomność.. później była już tylko ciemność..
Poczułem jedynie uderzenie w głowę, po czym straciłem przytomność.. później była już tylko ciemność..
Perspektywa Mani 8 października 21
Gdy tylko wróciłam do domu zostałam napadnięta przez dziadka milionami pytań. Postanowiłam więc opowiedzieć i jemu i babci historię od czasu mojego pobytu w Bełchatowie.
Kończąc swój monolog powiedziałam..
- Gdybym miała wybierać jeszcze raz wybrałbym tak samo. Jestem szczęśliwa. Zaufajcie mi. Proszę..
Około 22, napisałam Andrzejowi SMSa. Trochę zdziwiłam się, że nie odpisał w ciągu godziny, przecież zawsze odpisuje. Zadzwonię do niego rano. Nastawiłam budzik po czym szybko zasnęłam. Obudziłam się przed 7:30, nie mogłam zbytnio spać. Nie pasowało mi to, że Wrona nic nie napisał. Postanowiłam więc udać się na poranny jogging w kierunku jego domu, który znajdował się 15 minut ode mnie i sprawdzić co się dzieje z Wroniastym. Kiedy byłam już na miejscu, zapukałam w drzwi siatkarza. Dość długo nie otwierał a ja coraz bardziej byłam zaniepokojona, więc postanowiłam wejść do środka. Zamarłam. Andrzej leżał nie przytomny na podłodze. Cała przerażona zadzwoniłam na pogotowie a kolejnie zawiadomiłam policję. Funkcjonariusz, który przyjął moje zlecenie powiedział mi, ze mam niczego nie dotykać, mogłoby to zatrzeć ślady. Po ok. 10 minutach w mieszkaniu chłopaka zjawił się lekarz..
- Przepraszam? Pani jest z kimś z rodziny? - zapytał
- Można tak powiedzieć. Jestem jego narzeczoną - odpowiedziałam zdenerwowana
- Pojedzie Pani z nami, gdy tylko przyjedzie policja. Proszę zabrać wszystkie dokumenty Pana.. - Nie wiedział jak się nazywa
- Pana Andrzeja Wrony - dokończyłam za niego.
Po kilku minutach w drzwiach znalazł się sierżant Wątroba, który prowadził sprawę Magdy. Jak ją tylko znajdę... naprawdę, nie mam pojęcia co jej zrobię. Trzeba być totalną kretynką, aby cały czas mścić się na Andrzeju. To ona go zdradziła nie on..
Około godziny 10, byłam już w szpitalu. Kiedy lekarz wyszedł z sali pośpiesznie rzuciłam się na niego w celu otrzymania informacji o Andrzeju.
- Będzie żył. Jeżeli Pani chce, można do niego wejść. Tylko proszę nie za długo. - powiedział A ja podziękowałam mu uśmiechem.
Weszłam do sali, gdzie Andrzej był już przytomny. Miał jedynie zabandażowaną głowę.
- Andrzej!
- Mania kochanie, ja nie wiem jak.. Nie wiem rozumiesz? Musimy coś z tym zrobić. Pomożesz mi? - pytał
- Jasne, wiesz.. trochę wkurza mnie już to. Słyszałam od policjanta, że złapali ją. Czeka na wyrok, mam nadzieję, że dostanie z kilka lat. Potrzebne tylko twoje zeznania - powiedziałam
- Dobrze, dziękuje że jesteś! - po czym chwycił mnie za rękę i rozmawialiśmy dość długo..
- Wiesz ja już muszę się zbierać, mam na 13 a nawet nic nie zjadłam, odbiorę Cię jutro. - powiedziałam dając mu buziaka w policzek.. - Kocham Cię! - i wyszłam z sali.
Na uczelni byłam tuż przed zajęciami. Dzień zleciał mi bardzo szybko. W drodze z wykładów wstąpiłam do szpitala na oddział onkologi, w planach miałam także odwiedzenie swojego chłopaka, ale czy on by wytrzymał bez Tośki choć chwilę? Tym bardziej będąc w jednym szpitalu? Zdecydowanie nie!
- No witam moją siatkarzynkę i cudowną siostrzyczke. Ładnie to tak za moimi plecami romansować? - zapytałam ze śmiechem w głosie po czym pstryknęłam Andrzeja w nos
- Cześć Mania! - Napisała na kartce Tosia
- Jak się czujesz? - zapytałam w ten sam sposób co ona
- Dobrze nawet, tęsknię! - posmutniała.
Zauważyłam, że ma chustkę na głowie. To znak, że włosy już zaczęły jej wypadać.. było mi naprawdę smutno, widząc ją zamknięta w oddzielnej sali. Nagle podszedł dr. Wróblewski
- Witam państwa. Mam dobrą wiadomość. Chemia przyjęła się dość szybko do organizmu Tosi, przeszczep może odbyć się już we czwartek! Mam nadzieję, Panie Andrzeju, że nie wycofa się Pan i że rana na głowie nie jest zbyt niebezpieczna. - powiedział
- Wszystko jest bardzo dobrze. Już nie mogę się doczekać, gdy zabiorę zdrową tą cudowną istotkę na jakiś mecz!
- Nie tak szybko , jeszcze długi czas minie zanim Pan wróci do pełnej gry. Na razie muszę uciekać. Do zobaczenia!- powiedział - Po czym odszedł.
Po 2 godzinach z radością opuściłam szpital i udałam się do pobliskiego supermarketu w celu zrobienia większych zakupów.
-Już jestem! - krzyknęłam wchodząc do domu
- No witaj wnusiu, jak tam? - zapytał dziadek
- Dobrze, nie było dziś aż tak źle. Mam dla was dobrą wiadomość. W tym tygodniu Tosia będzie miała przeszczep!
- Naprawdę? - powiedziała wzruszona babcia.
- Tak. Jutro Andrzej ma ostatnie badania. Teraz tylko trzymać kciuki aby wszystko się udało. - powiedziałam, po czym udałam się w kierunku kuchni by przygotować kolację.
Po spożyciu posiłku, zmęczona i senna szybko oddałam się Morfeuszowi.
* -Co Jak to? - powiedziałam - Ma Pani zbyt poważną kontuzję kolana aby kontynuować grę. Proszę zawiesić karierę do czasu pełnej sprawności a obiecuję, że wróci Pani wróci na boisko - powiedział mężczyzna
- Jak długo?
- Ponad rok..*
-JEZU! - nagle obudziłam się i krzyknęłam. Wspomnienia z przeszłości wróciły, o których Andrzej nie wie. Minęły już 2 lata od kontuzji, wypadku rodziców, a ja dalej mam w głowie słowa ortopedy.. Kiedy spojrzałam na godzinę , budzik wskazywał 3:45. Po cichu wyszłam z pokoju i zeszłam do kuchni by napić się wody. W salonie natknęłam się na dziadka, który widocznie zasnął czytając książkę. W ręce trzymał list. Z racji tego iż jestem bardzo ciekawska, bezszelestnie wyjęłam go z rąk dziadka po czym otworzyłam kopertę, w której znajdowała się kartka..
"Droga Maniu! Kiedy czytasz ten list, masz już 20 lat i jesteś studentką fizjoterapii. W końcu zawsze o tym marzyłaś. Marzyłaś także, o byciu dobrą siatkarką, lecz kontuzja przeszkodziła Ci w tym. Zawsze gdy wyruszałam w daleką podróż pisałam do Ciebie list, tak na wszelki wypadek. Tuż przed wyjazdem rozmawiałam z ortopedą. Zgodził się, abyś mogła ponownie rozpocząć treningi, ale z umiarem. Pamiętaj, że bardzo Cię kocham. Może nie ma mnie przy Tobie i Tosi, ale zawsze będę obok. Zaopiekuj się Tosią..
Twoja.. "
Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Co jeszcze musi się wydarzyć w moim życiu, żebym mogła być w końcu szczęśliwa? Oddałam na swoje miejsce przeczytany list i szybko pobiegłam do swojego pokoju. Po paru minutach ze smutkiem ponownie odeszłam do krainy Morfeusza...
Gdy tylko wróciłam do domu zostałam napadnięta przez dziadka milionami pytań. Postanowiłam więc opowiedzieć i jemu i babci historię od czasu mojego pobytu w Bełchatowie.
Kończąc swój monolog powiedziałam..
- Gdybym miała wybierać jeszcze raz wybrałbym tak samo. Jestem szczęśliwa. Zaufajcie mi. Proszę..
Około 22, napisałam Andrzejowi SMSa. Trochę zdziwiłam się, że nie odpisał w ciągu godziny, przecież zawsze odpisuje. Zadzwonię do niego rano. Nastawiłam budzik po czym szybko zasnęłam. Obudziłam się przed 7:30, nie mogłam zbytnio spać. Nie pasowało mi to, że Wrona nic nie napisał. Postanowiłam więc udać się na poranny jogging w kierunku jego domu, który znajdował się 15 minut ode mnie i sprawdzić co się dzieje z Wroniastym. Kiedy byłam już na miejscu, zapukałam w drzwi siatkarza. Dość długo nie otwierał a ja coraz bardziej byłam zaniepokojona, więc postanowiłam wejść do środka. Zamarłam. Andrzej leżał nie przytomny na podłodze. Cała przerażona zadzwoniłam na pogotowie a kolejnie zawiadomiłam policję. Funkcjonariusz, który przyjął moje zlecenie powiedział mi, ze mam niczego nie dotykać, mogłoby to zatrzeć ślady. Po ok. 10 minutach w mieszkaniu chłopaka zjawił się lekarz..
- Przepraszam? Pani jest z kimś z rodziny? - zapytał
- Można tak powiedzieć. Jestem jego narzeczoną - odpowiedziałam zdenerwowana
- Pojedzie Pani z nami, gdy tylko przyjedzie policja. Proszę zabrać wszystkie dokumenty Pana.. - Nie wiedział jak się nazywa
- Pana Andrzeja Wrony - dokończyłam za niego.
Po kilku minutach w drzwiach znalazł się sierżant Wątroba, który prowadził sprawę Magdy. Jak ją tylko znajdę... naprawdę, nie mam pojęcia co jej zrobię. Trzeba być totalną kretynką, aby cały czas mścić się na Andrzeju. To ona go zdradziła nie on..
Około godziny 10, byłam już w szpitalu. Kiedy lekarz wyszedł z sali pośpiesznie rzuciłam się na niego w celu otrzymania informacji o Andrzeju.
- Będzie żył. Jeżeli Pani chce, można do niego wejść. Tylko proszę nie za długo. - powiedział A ja podziękowałam mu uśmiechem.
Weszłam do sali, gdzie Andrzej był już przytomny. Miał jedynie zabandażowaną głowę.
- Andrzej!
- Mania kochanie, ja nie wiem jak.. Nie wiem rozumiesz? Musimy coś z tym zrobić. Pomożesz mi? - pytał
- Jasne, wiesz.. trochę wkurza mnie już to. Słyszałam od policjanta, że złapali ją. Czeka na wyrok, mam nadzieję, że dostanie z kilka lat. Potrzebne tylko twoje zeznania - powiedziałam
- Dobrze, dziękuje że jesteś! - po czym chwycił mnie za rękę i rozmawialiśmy dość długo..
- Wiesz ja już muszę się zbierać, mam na 13 a nawet nic nie zjadłam, odbiorę Cię jutro. - powiedziałam dając mu buziaka w policzek.. - Kocham Cię! - i wyszłam z sali.
Na uczelni byłam tuż przed zajęciami. Dzień zleciał mi bardzo szybko. W drodze z wykładów wstąpiłam do szpitala na oddział onkologi, w planach miałam także odwiedzenie swojego chłopaka, ale czy on by wytrzymał bez Tośki choć chwilę? Tym bardziej będąc w jednym szpitalu? Zdecydowanie nie!
- No witam moją siatkarzynkę i cudowną siostrzyczke. Ładnie to tak za moimi plecami romansować? - zapytałam ze śmiechem w głosie po czym pstryknęłam Andrzeja w nos
- Cześć Mania! - Napisała na kartce Tosia
- Jak się czujesz? - zapytałam w ten sam sposób co ona
- Dobrze nawet, tęsknię! - posmutniała.
Zauważyłam, że ma chustkę na głowie. To znak, że włosy już zaczęły jej wypadać.. było mi naprawdę smutno, widząc ją zamknięta w oddzielnej sali. Nagle podszedł dr. Wróblewski
- Witam państwa. Mam dobrą wiadomość. Chemia przyjęła się dość szybko do organizmu Tosi, przeszczep może odbyć się już we czwartek! Mam nadzieję, Panie Andrzeju, że nie wycofa się Pan i że rana na głowie nie jest zbyt niebezpieczna. - powiedział
- Wszystko jest bardzo dobrze. Już nie mogę się doczekać, gdy zabiorę zdrową tą cudowną istotkę na jakiś mecz!
- Nie tak szybko , jeszcze długi czas minie zanim Pan wróci do pełnej gry. Na razie muszę uciekać. Do zobaczenia!- powiedział - Po czym odszedł.
Po 2 godzinach z radością opuściłam szpital i udałam się do pobliskiego supermarketu w celu zrobienia większych zakupów.
-Już jestem! - krzyknęłam wchodząc do domu
- No witaj wnusiu, jak tam? - zapytał dziadek
- Dobrze, nie było dziś aż tak źle. Mam dla was dobrą wiadomość. W tym tygodniu Tosia będzie miała przeszczep!
- Naprawdę? - powiedziała wzruszona babcia.
- Tak. Jutro Andrzej ma ostatnie badania. Teraz tylko trzymać kciuki aby wszystko się udało. - powiedziałam, po czym udałam się w kierunku kuchni by przygotować kolację.
Po spożyciu posiłku, zmęczona i senna szybko oddałam się Morfeuszowi.
* -Co Jak to? - powiedziałam - Ma Pani zbyt poważną kontuzję kolana aby kontynuować grę. Proszę zawiesić karierę do czasu pełnej sprawności a obiecuję, że wróci Pani wróci na boisko - powiedział mężczyzna
- Jak długo?
- Ponad rok..*
-JEZU! - nagle obudziłam się i krzyknęłam. Wspomnienia z przeszłości wróciły, o których Andrzej nie wie. Minęły już 2 lata od kontuzji, wypadku rodziców, a ja dalej mam w głowie słowa ortopedy.. Kiedy spojrzałam na godzinę , budzik wskazywał 3:45. Po cichu wyszłam z pokoju i zeszłam do kuchni by napić się wody. W salonie natknęłam się na dziadka, który widocznie zasnął czytając książkę. W ręce trzymał list. Z racji tego iż jestem bardzo ciekawska, bezszelestnie wyjęłam go z rąk dziadka po czym otworzyłam kopertę, w której znajdowała się kartka..
"Droga Maniu! Kiedy czytasz ten list, masz już 20 lat i jesteś studentką fizjoterapii. W końcu zawsze o tym marzyłaś. Marzyłaś także, o byciu dobrą siatkarką, lecz kontuzja przeszkodziła Ci w tym. Zawsze gdy wyruszałam w daleką podróż pisałam do Ciebie list, tak na wszelki wypadek. Tuż przed wyjazdem rozmawiałam z ortopedą. Zgodził się, abyś mogła ponownie rozpocząć treningi, ale z umiarem. Pamiętaj, że bardzo Cię kocham. Może nie ma mnie przy Tobie i Tosi, ale zawsze będę obok. Zaopiekuj się Tosią..
Twoja.. "
Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Co jeszcze musi się wydarzyć w moim życiu, żebym mogła być w końcu szczęśliwa? Oddałam na swoje miejsce przeczytany list i szybko pobiegłam do swojego pokoju. Po paru minutach ze smutkiem ponownie odeszłam do krainy Morfeusza...
--------------
No i mamy rozdział 7!
Jak myślicie kto napisał list? Czy Mania dobrze zrobiła czytając go?
Czekam na wasze opinie!
Do piątku/soboty! :)
No i mamy rozdział 7!
Jak myślicie kto napisał list? Czy Mania dobrze zrobiła czytając go?
Czekam na wasze opinie!
Do piątku/soboty! :)
Wybacz ale mam kilka smutnych dni i wiele nie napisze 😥...Rozdział jak zawsze zajebisty ❤ Kto mógl napisac list? Wydaje mi się zd Matka dziewczyn
OdpowiedzUsuńTyle moge z siebie oddac
Buziak ;**
Wybacz ale mam kilka smutnych dni i wiele nie napisze 😥...Rozdział jak zawsze zajebisty ❤ Kto mógl napisac list? Wydaje mi się zd Matka dziewczyn
OdpowiedzUsuńTyle moge z siebie oddac
Buziak ;**
Trzymam kciuki za Ciebie! :)
UsuńDziękuję za słowa, do piątku! ;*
Ty to potrafisz wprowadzić emocje! Mam nadzieję, że przeszczep małej się uda... Wydaje mi się, że list napisała mama dziewczyn, wskazuje mi na to damska forma narracji :D
OdpowiedzUsuńMuszą być emocje! :)
UsuńJejku!!! ufff na szczęście nic poważnego Andrzejowi się nie stało ;) Dobrze że dziadkowie dziewczyn zrozumieli sytuację z życia Mani i zaakceptowali Andrzeja.
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam wypowiedź Mani "Gdybym miała wybierać jeszcze raz wybrałabym tak samo. Jestem szczęśliwa" skojarzyło mi się ze słowami Agaty Mróz...nie wiem, jakoś tak, te słowa wywołują u mnie wzruszenie.
Rodzice dziewczyn zostawili Im list, hmmm czyżby się spodziewali takich losów...dziewczyna jeśli już ma taką możliwość to może kontynuowała by trenowanie?
Pozdrawiam ;**
Słowa Agaty! Dokładnie tak miało być ;) raczej się nie spodziewali, wszystkiego o jej mamie dowiesz się w 8,która już w piątek! ;*
UsuńBuziaki! ;*
Czekałam, czekałam i się doczekałam! :D 💪
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny!! *.* 😍👌 Czekam na więcej! :* ❤
I zapraszam na piąty rozdział opowiadania o Wojtku 😄 http://oczywojtka.blogspot.com
Dobrze, że Andrzejowi nie stało się nic poważnego! Potrafisz trzymać w napięciu 😃 Oby przeszczep małej się udał 😊 A list jest pewnie od mamy. Czekam na następny rozdział ❤
OdpowiedzUsuńTak, list od jej mamy! :) Andrzej to silny chłopak zawsze da radę! ;)
UsuńZapraszam na trzeci rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://jestesnaszymskarbem.blogspot.com/
Rozkręcasz sie! Zajrzę ;)
UsuńZapraszam na kolejny rozdział, w którym została rozwikłana zagadka, kto spotkał Zuzę i jednocześnie powstrzymał Ją, być może, od zrobienia jakiejś głupoty, bo w tym stanie dziewczyna nie myślała racjonalnie ;P Znajdziesz tu rónwież reakcję Mariusza na wydarzenia z Lubina oraz dowiesz się jak radzi sobie Wojtek...
OdpowiedzUsuńhttp://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/11/rozdzia-55-tu-juz-nie-ma-sie-co-ukadac.html
Pozdrawiam ;**
Doczekałam sie! Zajrzę wieczorem! :*
UsuńDo kogo należała koszulka? Co tak naprawdę ukrywa Andrzej? Czy w związku jest zawsze miło i przyjemnie? O co pokłócą się Karol i Anastazja? Na te i inne pytania znajdziesz odpowiedź w 29 rozdziale: http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2015/11/rozdzia-29.html
OdpowiedzUsuńJuz wpadam! ;)
Usuń