Perspektywa Mani, 18:30.
Wchodząc do szatni zaniemówilam.
-Ania? Kasia? Kornelia? Karolina? Nie wierzę! - powiedziałam po czym podeszly i razem mnie przytulily.
- Co Ty tutaj robisz? - zapytała Kornelia
- Długa historia, opowiem Wam kiedyś!
- Naprawdę nie wierzę,ze to ty! - powiedziała Ania
- Co się z Tobą działo przez ostatnie 3 lata? - zapytała Karolina
- Jak dobrze pamiętacie miałam kontuzje, przez którą nie mogłam trenować..później zmarli moi rodzice, nie miałam głowy do tego. Dopiero ostatnio okazało się, ze mogę wrócić no to jestem tutaj! Studiuję 10 minut drogi stąd, mam cudownego chlopaka, z Tosią mieszkamy razem. Jest lepiej! - powiedziałam
- Tyle dobrze, naprawdę bardzo się cieszę, że tutaj jesteś! - powiedziała Karolina,po czym wszystkie razem mnie przytulily
Szybko przebrałam się w stroj i założyłam swoje nowe Mizuno a następnie udałam się na parkiet hali.
- Dzień dobry trenerze! - powiedzialy dziewczyny chorem
- Dzień dobry dziewczyny jak tam? Pojawiła się już nowa rozgrywajaca? - zapytał Nawrocki
- To ja! Mania Trojan. Dzień dobry, a raczej wieczór - powiedziałam z uśmiechem
- Witaj - podał mi rękę - słyszałem, ze w przeszłości miałaś kontuzje? Już wszystko dobrze?
- Tak, na razie tak - odpowiedziałam
- W takim razie.. dziewczyny! Okrzyk i zaczynamy! Na początek 10 koleczek, a później kazda się przedstawi! - rozkazał A my zabrałysmy się do pracy. Po szybkim biegu nadszedł czas na rozgrzewkę biegową i rozciąganie a następnie na indywidualne potrzeby. Po porządnym rozgrzaniu mięśni przystąpiłysmy do piłek. W parze byłam z Karoliną. Nagle trener kazał nam wejść na siatkę..
- Mania! Porozgrywaj, zobaczę jak ci idzie - powiedział po czym usiadł na ławce obserwując mnie. Dziewczyny kończły ataki z każdej rozegranej przeze mnie piłki. Podniosło mnie to trochę na duchu. Następnie udałyśmy się na zagrywkę. Kiedy usłyszałyśmy gwizdek, powoli zeszłyśmy na lawke A trener podzielił nas na 2 składy. Byłam w drużynie z Karoliną, Alicją, Olą, Natalią, Kornelią oraz Sandrą (Libero). Po 2 godzinach zmagań na parkiecie, zmęczona i szczęśliwa udałam się do szatni. Nie miałam sił przebierać się. Pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do Andrzeja w celu poinformowania go o skończonym wysiłku fizycznym. Miałam 45minut czasu do jego przyjazdu. Powoli zaczęłam pakować niepotrzebne rzeczy do torby a następnie wyjęłam żel i ręcznik i poszłam pod prysznic, który zajął mi niecałe 10 minut. Nagle do szatni wpadła przegrana drużyna, która za karę musiała pozbierać piłki. Usłyszałam wibracje swojego telefonu "Czekam na Ciebie mysiu". Gdy wyszłam z szatni, tuż przy schodach zauważyłam Andrzeja z bukietem róż. Nagle ktoś zaczął bić brawo z tyłu, na co pomyślałam, ze znowu się zaczyna..
- Może nas przedstawisz - powiedziały Karolina i Ola
- Mój chłopak Andrzej Wrona, a to są moje koleżanki z obecnej drużyny i nie tylko, Karolina i Ola - powiedziałam i pożegnałam się z nimi
Mój chłopak Andrzej... brzmi to cudownie. Oby sluzylo jak najdłużej. Nagle wyrwał mnie z rozmysleń..
- I jak było?
- Swietnie! - Powiedziałam - opowiem Ci resztę jutro.. jestem bardzo zmęczona. Odwieziesz mnie do domu?
- Tak pewnie. Musisz odpocząć!
Zmęczona weszłam do domu i udałam się do toalety wziąść długą relaksacyjną kąpiel słuchając muzyki. Chwilę przed 22, udałam się do sypialni i szybko oddałam się w ramiona Morfeusza. Około 8:30 obudził mnie zapach białej kawy. Zeszłam na dół i ku mojemu zdziwieniu w kuchni stał 2 metrowy mężczyzna.
- No witaj kochanie - powiedział
- Cześć.. co Ty tutaj robisz? - powiedziałam zaspana
- Śniadanie dla Ciebie. Pamiętasz? Dziś jedziemy do szpitala, muszę zgłosić się na oddział a jutro przeszczep - powiedział
- Tak tak, pamiętam doskonale. O której jedziemy?
- O 9:15 więc zbieraj się powoli - szturchnął mnie
Po spożyciu płatków i wypiciu kawy, spakowalam najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam przygotować się do wyjścia.
- Na która dziś masz? - zapytał Wroniasty
- Na 13:30 do 15:35, da się przeżyć - odpowiedziałam
- No to jak opowiesz mi jak wczoraj było? - spytał po czym odpalił swoje auto
- No to tak.. myślę, ze trener jest zadowolony. Było bardzo dobrze, aż takiego wycisku nie było. Graliśmy sparing na siebie. Dziewczyny kończyły każdą piłkę. Jutro idę na poranny trening - odpowiedziałam
- Zuch dziewczynka - powiedział i szturchnąl mnie łokciem.
Pod szpitalem byliśmy po około 25 minutach. Oczywiście nie odbyło się od nalotu fanow Andrzeja, którzy byli naprawdę bardzo mili. Po chwili byliśmy już na oddziale onkologicznym.
- Dzień dobry, proszę to klucz do Pana sali. Proszę udać się do niej i rozpakować swoje rzeczy. Lekarz zaraz do Pana przyjedzie - powiedziała uśmiechnięta pielęgniarka.
- Dziękuję, już idę!
- Aaa przepraszam.. mógłby Pan podpisać się dla mojej córki?
- No pewnie! Jak się nazywa? - zapytał Andrzej
- Zosia.
- Proszę bardzo - Podał jej kartkę i udaliśmy się do sali nr. 8
- Denerwujesz się? - zapytałam
- Może trochę, ale nie zrezygnuje - zapewnił mnie.
- Witam Panie Andrzeju, zapraszam na badania - powiedział dr. Wróblewski po czym razem z moim chłopakiem opuścili pomieszczenie. Oczekując założyłam słuchawki i puściłam moją ulubioną playliste na spofity. Po około 30 minutach z pokoju 17 wyłonił się Wroniasty w słodkiej niebieskiej piżamie w.. MISIE!
- Hahahahahahahaha lepszej nie bylo? - zaczęłam się śmiać aż do łez.
- Chciałem być zabawny - oburzył się, po czym udał obrazonego
- Już się tak nie obrażaj - powiedziałam po czym na jego ustach skradłam delikatny pocałunek. Około 13 zaczęłam powoli się zbierać na zajęcia, co ewidentnie nie spodobało się mojemu chłopakowi co pokazywał grymas na jego twarzy.
- Wrócę.. - powiedziałam i opuściłam sale nr. 8..
Wchodząc do szatni zaniemówilam.
-Ania? Kasia? Kornelia? Karolina? Nie wierzę! - powiedziałam po czym podeszly i razem mnie przytulily.
- Co Ty tutaj robisz? - zapytała Kornelia
- Długa historia, opowiem Wam kiedyś!
- Naprawdę nie wierzę,ze to ty! - powiedziała Ania
- Co się z Tobą działo przez ostatnie 3 lata? - zapytała Karolina
- Jak dobrze pamiętacie miałam kontuzje, przez którą nie mogłam trenować..później zmarli moi rodzice, nie miałam głowy do tego. Dopiero ostatnio okazało się, ze mogę wrócić no to jestem tutaj! Studiuję 10 minut drogi stąd, mam cudownego chlopaka, z Tosią mieszkamy razem. Jest lepiej! - powiedziałam
- Tyle dobrze, naprawdę bardzo się cieszę, że tutaj jesteś! - powiedziała Karolina,po czym wszystkie razem mnie przytulily
Szybko przebrałam się w stroj i założyłam swoje nowe Mizuno a następnie udałam się na parkiet hali.
- Dzień dobry trenerze! - powiedzialy dziewczyny chorem
- Dzień dobry dziewczyny jak tam? Pojawiła się już nowa rozgrywajaca? - zapytał Nawrocki
- To ja! Mania Trojan. Dzień dobry, a raczej wieczór - powiedziałam z uśmiechem
- Witaj - podał mi rękę - słyszałem, ze w przeszłości miałaś kontuzje? Już wszystko dobrze?
- Tak, na razie tak - odpowiedziałam
- W takim razie.. dziewczyny! Okrzyk i zaczynamy! Na początek 10 koleczek, a później kazda się przedstawi! - rozkazał A my zabrałysmy się do pracy. Po szybkim biegu nadszedł czas na rozgrzewkę biegową i rozciąganie a następnie na indywidualne potrzeby. Po porządnym rozgrzaniu mięśni przystąpiłysmy do piłek. W parze byłam z Karoliną. Nagle trener kazał nam wejść na siatkę..
- Mania! Porozgrywaj, zobaczę jak ci idzie - powiedział po czym usiadł na ławce obserwując mnie. Dziewczyny kończły ataki z każdej rozegranej przeze mnie piłki. Podniosło mnie to trochę na duchu. Następnie udałyśmy się na zagrywkę. Kiedy usłyszałyśmy gwizdek, powoli zeszłyśmy na lawke A trener podzielił nas na 2 składy. Byłam w drużynie z Karoliną, Alicją, Olą, Natalią, Kornelią oraz Sandrą (Libero). Po 2 godzinach zmagań na parkiecie, zmęczona i szczęśliwa udałam się do szatni. Nie miałam sił przebierać się. Pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do Andrzeja w celu poinformowania go o skończonym wysiłku fizycznym. Miałam 45minut czasu do jego przyjazdu. Powoli zaczęłam pakować niepotrzebne rzeczy do torby a następnie wyjęłam żel i ręcznik i poszłam pod prysznic, który zajął mi niecałe 10 minut. Nagle do szatni wpadła przegrana drużyna, która za karę musiała pozbierać piłki. Usłyszałam wibracje swojego telefonu "Czekam na Ciebie mysiu". Gdy wyszłam z szatni, tuż przy schodach zauważyłam Andrzeja z bukietem róż. Nagle ktoś zaczął bić brawo z tyłu, na co pomyślałam, ze znowu się zaczyna..
- Może nas przedstawisz - powiedziały Karolina i Ola
- Mój chłopak Andrzej Wrona, a to są moje koleżanki z obecnej drużyny i nie tylko, Karolina i Ola - powiedziałam i pożegnałam się z nimi
Mój chłopak Andrzej... brzmi to cudownie. Oby sluzylo jak najdłużej. Nagle wyrwał mnie z rozmysleń..
- I jak było?
- Swietnie! - Powiedziałam - opowiem Ci resztę jutro.. jestem bardzo zmęczona. Odwieziesz mnie do domu?
- Tak pewnie. Musisz odpocząć!
Zmęczona weszłam do domu i udałam się do toalety wziąść długą relaksacyjną kąpiel słuchając muzyki. Chwilę przed 22, udałam się do sypialni i szybko oddałam się w ramiona Morfeusza. Około 8:30 obudził mnie zapach białej kawy. Zeszłam na dół i ku mojemu zdziwieniu w kuchni stał 2 metrowy mężczyzna.
- No witaj kochanie - powiedział
- Cześć.. co Ty tutaj robisz? - powiedziałam zaspana
- Śniadanie dla Ciebie. Pamiętasz? Dziś jedziemy do szpitala, muszę zgłosić się na oddział a jutro przeszczep - powiedział
- Tak tak, pamiętam doskonale. O której jedziemy?
- O 9:15 więc zbieraj się powoli - szturchnął mnie
Po spożyciu płatków i wypiciu kawy, spakowalam najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam przygotować się do wyjścia.
- Na która dziś masz? - zapytał Wroniasty
- Na 13:30 do 15:35, da się przeżyć - odpowiedziałam
- No to jak opowiesz mi jak wczoraj było? - spytał po czym odpalił swoje auto
- No to tak.. myślę, ze trener jest zadowolony. Było bardzo dobrze, aż takiego wycisku nie było. Graliśmy sparing na siebie. Dziewczyny kończyły każdą piłkę. Jutro idę na poranny trening - odpowiedziałam
- Zuch dziewczynka - powiedział i szturchnąl mnie łokciem.
Pod szpitalem byliśmy po około 25 minutach. Oczywiście nie odbyło się od nalotu fanow Andrzeja, którzy byli naprawdę bardzo mili. Po chwili byliśmy już na oddziale onkologicznym.
- Dzień dobry, proszę to klucz do Pana sali. Proszę udać się do niej i rozpakować swoje rzeczy. Lekarz zaraz do Pana przyjedzie - powiedziała uśmiechnięta pielęgniarka.
- Dziękuję, już idę!
- Aaa przepraszam.. mógłby Pan podpisać się dla mojej córki?
- No pewnie! Jak się nazywa? - zapytał Andrzej
- Zosia.
- Proszę bardzo - Podał jej kartkę i udaliśmy się do sali nr. 8
- Denerwujesz się? - zapytałam
- Może trochę, ale nie zrezygnuje - zapewnił mnie.
- Witam Panie Andrzeju, zapraszam na badania - powiedział dr. Wróblewski po czym razem z moim chłopakiem opuścili pomieszczenie. Oczekując założyłam słuchawki i puściłam moją ulubioną playliste na spofity. Po około 30 minutach z pokoju 17 wyłonił się Wroniasty w słodkiej niebieskiej piżamie w.. MISIE!
- Hahahahahahahaha lepszej nie bylo? - zaczęłam się śmiać aż do łez.
- Chciałem być zabawny - oburzył się, po czym udał obrazonego
- Już się tak nie obrażaj - powiedziałam po czym na jego ustach skradłam delikatny pocałunek. Około 13 zaczęłam powoli się zbierać na zajęcia, co ewidentnie nie spodobało się mojemu chłopakowi co pokazywał grymas na jego twarzy.
- Wrócę.. - powiedziałam i opuściłam sale nr. 8..
Perspektywa Andrzeja, 14:40
To już jutro, nie wycofam się już, dam radę, chce tego. Ciągle powtarzam to sobie w myślach. Nie mogę zostać w jednym miejscu.. Nie potrafię gapic się cały czas w sufit czy telefon. Postanowiłem więc wybrać się na szpitalny spacer. Dużo dzieci przebywających na tym oddziale, nagle do mnie zaczęły pobiegać i krzyczeć.. " Wujek Andrzej!". Zdziwiło mnie to zachowanie, ale cóż mogę być i ich "Wujkiem". Po kilku minutach przemierzania korytarza doszedłem do sali Tosi. Biedna, leżała i nie mogła się już podnieść.. była tak osłabiona, że aż łza w moim oku zakrecila się po czym spłynęła po moim policzku. Pod izolatką spędziłem 3godziny. Nie zauważyłem nawet, która była godzina, a Mania siedziała wtulona we mnie.
- Może idziemy coś zjeść? - zaproponowałem
- Może coś na słodko? Naleśniki! - powiedziała.
- Dobry pomysł - ruszyliśmy w kierunku bufetu.
Po spożyciu posiłku udaliśmy się do mojej sali, gdzie czekał lekarz. Dr. Wróblewski podał mi specjalny lek po czym opuścił pomieszczenie a ja szybko zasnąłem. Obudziłem się około 7, gdy pielęgniarka przyszła pobrać mi krew do badań. O 10 miał być przeszczep szpiku. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- No witamy Pana - zażartowała Mania po czym razem z Panem Henrykiem i Panią Amelia weszli do środka.
- Witam, witam - powiedziałem po czym podnioslem się i usiadłem.
- Denerwujesz się? -- zapytała moja dziewczyna
- Może trochę.. Ale jesteś tutaj więc jest mi lepiej - przytulilem ją
Do sali weszła pielęgniarka i zabrała mnie na blok operacyjny. - Trzymam kciuki! - powiedziała i dała mi buziaka, później widziałem już tylko jak zamykają się drzwi..
To już jutro, nie wycofam się już, dam radę, chce tego. Ciągle powtarzam to sobie w myślach. Nie mogę zostać w jednym miejscu.. Nie potrafię gapic się cały czas w sufit czy telefon. Postanowiłem więc wybrać się na szpitalny spacer. Dużo dzieci przebywających na tym oddziale, nagle do mnie zaczęły pobiegać i krzyczeć.. " Wujek Andrzej!". Zdziwiło mnie to zachowanie, ale cóż mogę być i ich "Wujkiem". Po kilku minutach przemierzania korytarza doszedłem do sali Tosi. Biedna, leżała i nie mogła się już podnieść.. była tak osłabiona, że aż łza w moim oku zakrecila się po czym spłynęła po moim policzku. Pod izolatką spędziłem 3godziny. Nie zauważyłem nawet, która była godzina, a Mania siedziała wtulona we mnie.
- Może idziemy coś zjeść? - zaproponowałem
- Może coś na słodko? Naleśniki! - powiedziała.
- Dobry pomysł - ruszyliśmy w kierunku bufetu.
Po spożyciu posiłku udaliśmy się do mojej sali, gdzie czekał lekarz. Dr. Wróblewski podał mi specjalny lek po czym opuścił pomieszczenie a ja szybko zasnąłem. Obudziłem się około 7, gdy pielęgniarka przyszła pobrać mi krew do badań. O 10 miał być przeszczep szpiku. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- No witamy Pana - zażartowała Mania po czym razem z Panem Henrykiem i Panią Amelia weszli do środka.
- Witam, witam - powiedziałem po czym podnioslem się i usiadłem.
- Denerwujesz się? -- zapytała moja dziewczyna
- Może trochę.. Ale jesteś tutaj więc jest mi lepiej - przytulilem ją
Do sali weszła pielęgniarka i zabrała mnie na blok operacyjny. - Trzymam kciuki! - powiedziała i dała mi buziaka, później widziałem już tylko jak zamykają się drzwi..
Perspektywa Mani, 13:00
Razem z dziadkiem i babcią niecierpliwie czekaliśmy pod salą operacyjną. Nie mogłam się uspokoić, cały czas chodziłam w kółko.
- Usiądź - powiedział dziadek a ja posłusznie wykonałam polecenie, gdy nagle lekarz otworzył duże drzwi a ja poderwalam się.
- Udało się, wszystko jest dobrze. Z siostrą może Pani zobaczyć się za kilka godzin, z chłopakiem jak tylko go przewiozą do sali. - powiedział, po czym uśmiechnęłam się , co znaczyło podziękowanie..
- Usiądź - powiedział dziadek a ja posłusznie wykonałam polecenie, gdy nagle lekarz otworzył duże drzwi a ja poderwalam się.
- Udało się, wszystko jest dobrze. Z siostrą może Pani zobaczyć się za kilka godzin, z chłopakiem jak tylko go przewiozą do sali. - powiedział, po czym uśmiechnęłam się , co znaczyło podziękowanie..
----------
No i mamy 9!
Jak widzicie przeszczep się udał, Manii układa się w klubie więc do dalej? Teraz pozostawiam to Wam! ;)
Kolejny rozdział w piątek! :)
No i mamy 9!
Jak widzicie przeszczep się udał, Manii układa się w klubie więc do dalej? Teraz pozostawiam to Wam! ;)
Kolejny rozdział w piątek! :)
Szczerze powiedziawszy ulżyło mi, że to dawne koleżanki Manii, a nie Magda pojawiły się w szatni :D Przeszczep się udał, to najważniejsze. Oby wszystko układało się tak dobrze już na dłuższy czas...
OdpowiedzUsuńNatasiak.blogspot.com
Zobaczymy jak będzie! :-)
UsuńCudo! Z resztą jak zawsze ;) Myślałam, że w szatni pojawi się Magda.. :D I dobrze, że tak nie było.. ;)
OdpowiedzUsuńTo teraz zostaje mi tylko czekać na następny.. :D ♥
No cóż, jednak potrafię zaskoczyć ;*
UsuńDo następnego! :)
Potrafisz, potrafisz :D
UsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział ;)
www.oczywojtka.blogspot.com ;)
Świetnie, że Mania wróciła do treningów, tym bardziej teraz, gdy zbiera się w Niej tyle lęku, zapewne obaw, a na sali za pomocą piłki może to z siebie wyładować ;)
OdpowiedzUsuńAndrzej postąpił rewelacyjnie i honorowo, bo nie wycofał się ze złożonej obietnicy. Scena pod salą dziewczynki mnie wzruszyła...
Chcę znać dalsze losy, więc czekam na kolejny, mam nadzieję - szybciutko ;P
Zapraszam do siebie ;3
Pozdrawiam ;**
Wróciła jak narazie bez obaw. Najważniejsze, ze Andrzej jest przy niej i nie wycofuje się z tego co obiecał. Dalsze losy jak zwykle w piatek wieczorem! ;*
UsuńCo dzieje się z Klarą? Jak zachowa się Michał? Zapraszam Cię na 30 rozdział: http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2015/11/rozdzia-30.html
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty jak zawsze....ostatnio nie miałam głowy na nic ale jestem ^^ nadrobiłam wszystko 😄
OdpowiedzUsuńCzekam na wiecej
Buziak ;*
Do piątku! Czekam z niecierpliwością na twój kolejny element!! :)
Usuń