poniedziałek, 23 listopada 2015

Rozdział 11

Perspektywa Mani, 16 października, 3:30
*Naprawdę, musiała zajść jakaś pomyłka. Nikt z nas nie powoływał Pani do kadry. Po pierwsze brakuje Pani kilku centymetrów, po drugie nie szukamy nowych rozgrywających a po trzecie..* 
- Boże! - krzyknęłam i natychmiast wyrwałam się z ramion Andrzeja. - Dlaczego mnie to spotyka. Kiedy jest już wszystko dobrze - myślałam a łzy same leciały mi z oczu. - Teraz gdy wszystko jest idealnie. Tosia jest zdrowa, ja wróciłam do tego co kocham, mam jego.. - po cichu mówiłam. Nagle poczułam, że Wroniasty także nie śpi.
- Co się dzieje skarbie? - zapytał
- Miałam kolejny zły sen.. nie chce o tym rozmawiać. Po prostu mnie przytul i pocałuj. - powiedziałam patrząc w jego tęczówki, na co wykonał moją prośbę. Po upływie kilku minut ponownie oddałam się w skrzydła Morfeusza. Budząc się około 9, pomyślałam.. Jak dobrze, że dziś sobota. Żadnych zobowiązań, prac na studia, wolne od treningu. CUDOWNIE. Postanowiłam więc, zabrać Tosię do nas na obiad a następnie na spacer gdzie mogłaby poznać lepiej Andrzeja. Co do Andrzeja. Zapomniałabym, gra dzisiaj mecz, na który z miłą chęcią się wybiorę. Leżąc i rozmyślając przez dłuższą chwilę, zdałam sobie sprawę, że to naprawdę nie jest żaden sen. Wszytko dzieje się tu i teraz. Nagle wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
-No pięknie - powiedziałam pod nosem - Kto budzi człowieka o tej porze - mamrotałam.
- Kochanie, tak bardzo, ale to bardzo Cię przepraszam. Zapomniałem kluczy - powiedział Andrzej wnosząc wielkie torby z dużą ilością jedzenia.
- Nic się nie stało, ale widzę, że ktoś tu chce zaopatrzyć lodówkę na cały miesiąc - zaśmiałam się.
- Oj tam bez przesady. Naleśniki czy jajko? - zapytał uśmiechając się.
- A jak myślisz? NALEŚNIKI! - powiedziałam po czym podeszłam i przytuliłam się do jego pleców.
Po spożytym posiłku, przebrałam się, zabrałam torbę i razem z moim chłopakiem ruszyłam w kierunku rodzinnego domu.
- Cześć! - krzyknęłam wchodząc,  a na dół zbiegła Tosia.
- O witajcie, chodźcie dalej - powiedział dziadek. Spotkanie minęło nam miło na rozmowie przy kawie.
- Andrzej, Andrzej no chodź - ciągnęła go za rękaw Tosia, na co jej uległ i razem poszli się pobawić.
- I jak będzie dalej? - zapytał niespodziewanie dziadek.
- Normalnie, ja znowu będę trenować, godząc przy tym zajęcia, Andrzej wprowadza się do mnie.. jest dobrze!
- Co proszę?! - wykrzyczał dziadek
- To co słyszysz, to źle, że chcemy zbudować przyszłość?
- A co z Tosią? - odpowiedział mi pytaniem na pytanie.
- Będzie tak jak dawniej - zapewniałam go.
- Jakoś sobie tego nie wyobrażam. Poszukamy jakiegoś mieszkania i przeprowadzimy się do Bełchatowa. Tosia będzie pod naszą opieką.
- Z tego co wiem,  mieszkanie Andrzeja  stoi puste w takim razie..- zaproponowałam
- Pożyjemy, zobaczymy - powiedział dziadek, zdenerwowanym głosem, na co babcia Amelia puściła mi oczko.
- My będziemy się już zbierać, ponieważ Andrzej ma dziś mecz a musimy jeszcze dojechać. - zawołałam Tosię i Andrzeja
- Dobrze, ale dajcie mi chwilkę - powiedziała babcia, a po chwili przyniosła 2 duże torby z ciastami i obiadami.
- Babciu, potrafimy jeszcze gotować. Dziękujemy! - przytuliłam ją.
- Do zobaczenia! - powiedzieliśmy równo z Andrzejem i wyszliśmy z domu. Po godzinnej jeździe byliśmy w Bełchatowie. Andrzej miał jeszcze 4 godziny do meczu więc postanowiliśmy iść w trójkę na krótki spacer.
- Dlaczego jesteś taki duży? - zapytała nagle Tosia, której pytanie naprawdę rozśmieszyło Wronę.
- Piłem dużo mleka - zaczął się śmiać. -  A tak naprawdę, wyszło tak, że tyleeeeeeee urosłem. - obie zaczęłyśmy się śmiać. Kolejnym naszym celem była cukiernia na rogu wąskiej uliczki. Razem z Andrzejem zamówiliśmy dla siebie po kawie natomiast Tosia, jak to dziecko kocha słodycze, więc wybrała ciasto kokosowe. Po około 30 minutach spędzonych w kawiarni, ruszyliśmy w kierunku domu. Andrzej chwycił mnie za rękę z jednej strony a z drugie Tosię. Wyglądalismy jak jedna mała rodzina. Wchodząc do domu sprawdziłam skrzynkę pocztową. 
- Oo list od PZPSu! - powiedziałam uradowana
- Otwieraj! - powiedział Andrzej otwierając mieszkanie
"Pani Marianna Trojan, zostaje powołana do kadry Polski A. Proszona jest o wstawienie się 3 listopada w COS w Szczyrku.
Prezes PZPS, trener Kadry."

- O Jezu! - wykrzyczałam po czym rzuciłam się na szyję chłopaka a Tosia próbowała wskoczyć na nas.
- To już za 2-3 tygodnie cieszysz się?
- Nawet nie wiesz jak bardzo! - puściłam mu lotnego całusa.
Około 17:00 zaczęłam szykować się na mecz Andrzeja. Dał mi swoją drugą meczową koszulkę do założenia a Tośce załatwił jej miniaturkę tak aby mogła razem z nim wyjść w eskorcie dziecięcej.
- To co zbieramy się moje Panie? - zapytał a ja pokiwałam głową.
Na hali byliśmy około godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Usiadłam w sektorze VIP, w końcu był przeznaczony dla wszystkich siatkarek, siatkarzy oraz ich rodzin.
- Zgadnij kto to! - ktoś zakrył mi oczy.
- Ola?
- Brawo Ty! - wykrzyczała
- Brawo Ja! - powiedziałam po czym przywitałam się z przyjaciółką. - Jak z Karolem? Rozmawiałaś z nim?
- Tak.. - powiedziała niepewnie
- I jak?
- Pilnuje mnie na każdym kroku. To dopiero 2 miesiąc a mi już nie wolno tego, tego, tego i tamtego - zaśmiała się.
- Faceci.. Ale jak jest? Lepiej?
- O wiele, czuje że dziecko zbliży nas do siebie jeszcze bardziej. A Ty jak tam? - zapytała
- Dobrze, dostałam powołanie do kadry, z Andrzejem jest cudownie no i w końcu mała wyzdrowiała a to najważniejsze. I jeszcze uprzedzę Twoje pytanie.. Tak gram w siatkówkę - powiedziałam uśmiechnięta
- Jejku! Kochana GRATULUJĘ! - gratulowała mi, a tymczasem na parkiecie pojawili się już zawodnicy obu drużyn. Po 45 minutowej rozgrzewce nadszedł czas na pierwszy gwizdek rozpoczynający nowy sezon. Skład wyjściowy Skry był następujący ; Wlazły, Kłos, Conte, Wrona, Uriarte, Marecheal oraz Piechocki. Nagle pobiegła do mnie Tosia w juniorskiej koszulce Skry z nazwiskiem Andrzeja i dała czerwoną różę, tłumacząc, że jest ona właśnie od niego. Całej sytuacji przyglądał się Falasca, po czym zaśmiał się do Andrzeja tuż przed jego zagrywką. Skrzaty już na samym początku zapewnili sobie dużą przewagę nad gośćmi. "AS serwisowy Andrzeja Wrony kończy drugą partię!" Powiedział Spiker na co uśmiechnęłam się pod nosem i puściłam lotnego całusa w stronę mojego chłopaka.
- Ciekawe kiedy fanki Andrzeja dowiedzą się, ze jesteście razem - śmiała się Ola
- Aż tak źle? - zapytałam również śmiejąc się
- Gdy kilka z fanek nie mogło pogodzić się z tym, ze Karol od 7 lat jest zajęty przeze mnie, to czasem rzuciły kilka słów i poszły dalej, ale przechodzi im po kilku dniach - cały czas się śmiała
- Tyle dobrze! Idziemy po coś do picia? - zaproponowałam
- Pewnie chodź, na dole jest sklepik - powiedziała, po czym udałyśmy się w stronę bufetu. Gdy wróciłyśmy wynik nie wyglądał za dobrze. Mimo głośnego kibicowania i mocnego trzymania kciuków wydawało się, że Skra przegra tego seta. Kiedy Karol wszedł na zagrywkę goście nie mogli wyprowadzić akcji i po prostu przebijali prostą piłkę na naszą część boiska. Nagle z każdej strony roznosi się głośne " OSTATNI!" Piechocki do Uriarte, który posyła piłkę do Wrony! I tak mamy pierwsze spotkanie PlusLigi zdane za 3 punkty! Cała Hala skakała z radości. Andrzej wziął Tosię, która zaplątała się obok niego na ręce i odebrał statuetkę najlepszego zawodnika meczu..

Perspektywa Andrzeja 21:45
- Proszę bardzo, gratuluję! Pana córka? - zapytał wręczając mi statuetkę starszy Pan.
- Nie, siostra mojej dziewczyny - sprostowałem sytuację
- Świetna jest, proszę pozdrowić dziewczynę. Jeszcze raz gratuluję! - powiedział i odszedł. 
Przytuliłem Tosię i ucałowałem w policzek po czym szybko podbiegłem do Mani i wbiłem się w jej usta o smaku malinowym. Nim się obejrzałem obok mnie taką samą czynność wykonywał Karol z Olą.
- Poczekaj jeszcze na mnie chwilę - powiedziałem po czym chwyciłem Tosię za rękę i pobiegłem do fanów aby rozdać autografy. Po 15 minutach udałem się do szatni aby szybko się przebrać i iść do moich dziewczyn. Gdy byliśmy już w domu mała Trojan była tak zmęczona, że zaraz po umyciu swojego drobnego ciała położyła się do łóżka i zasnęła a my z Mańką usiedliśmy przed telewizorem z butelką czerwonego wina.
- To może jakaś nagroda dla MVP? - zapytałem podwijając jej cudowną bluzkę do góry.
- A może może.. - powiedziała po czym usiadła mi na kolanach. Nasze pocałunki stawały się coraz szybsze, aż tak, że po kilku minutach znaleźliśmy się w sypialni...
- Kocham Cię - powiedziała Mania po czym wtuliła się w mój tors
- Ja Ciebie też - pocałowałem ją czule w czoło, po około 10 minutach zasneliśmy wtuleni w siebie...

------------------
No i mamy 11 rozdział i to dość szybko! Rozdział dedykuję Wiktorii( oczywojtka.blogspot.com), która z niecierpliwością na niego czekała oraz mojej przyjaciółce Natalii (natasiak.blogspot.com) za pomysły wszelkie pomysły!
Tak więc mamy oficjalne powołanie Mani do Kadry. Spokojnie początek to tylko sen! Pierwszy mecz zaliczony na 3:0 no i Tosia w eskorcie dziecięcej Skry! Jak na razie wszystko układa się po myśli! :)
Wasza Natka :)

18 komentarzy:

  1. I znowu zawał na początku XD Bardzo się cieszę, że Mania dostała powołanie! Tosia pewnie jeszcze nie zdaje sobie sprawy, ile starszych od niej dziewczyn chciałoby być na jej miejscu :D
    Brawo Ty za rozdział <3

    Natasiak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaaaaaki cudowny rozdzial ❤
    Normalnie zakochałam się w Tosi jest taka przeslodka. Nie przepadam za blogami z Wroną i muszę się przyznać że czytam je bardzo rzadko, ale Twoj blog bardzo mi sie spodobal :)
    Czekam na kolejny:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja czytam Twój i powiem Ci, że jest boskie! Rzadko czytam z Mattem lub Kurkiem ale to? To jest coś innego! Zaraz do ciebie lece ;* dziekuje za mile slowa! ;*
      Kolejny już w piątek! :)

      Usuń
    2. Haah droga Dorotko ale mojego bloga o Wronistym chyba tez lubiłaś?😂😄

      Usuń
    3. Haah droga Dorotko ale mojego bloga o Wronistym chyba tez lubiłaś?😂😄

      Usuń
  3. CUDO!! 😍😍
    Mówiłam już, że Cię kocham? :D :*
    Chyba najbardziej cieszę za powołania do kadry i z tej końcówki *.* 😍
    Ja chcę już następny.. 😭😍❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mowilas! ;* kolejny w piątek! Ale być może będę Cię męczyć ;*

      Usuń
  4. Wybacz ale do napisania dzis za bardzo nie jestem zdata...tu eskaesy (czy jak to tam sie pisze xD)w szkole (i prawdopodobne ale jeszcze nie wiadome powłanie do szkolnej druzyny siatkarskiej *0*) A z drugiej trening w klubie siatkarski....i jednym słowem padam na ryj :') Rozdział mega i co tu dużo mówic Andrzej cudeńko ^^ Ej Ej a kiedy dla mnie dedykacja? Jak dedykacja bedzie dla mnie to licze na spory obrut akcji....heheh
    Buziak ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko namieszam coś ;*
      Jaka drużyna?! Opowiadaj tu! :)

      Usuń
    2. Noooo! ^^ Szkolna drużyna i Pani nas sprawdza które sie nadajo i musze poczekac tydzien lub dwa :')

      Usuń
    3. Też tak zaczynałam! :) podaj snapa jeśli masz :)

      Usuń
    4. mam, mam
      julkaaa111
      Zapraszam ^^

      Usuń
  5. Ooo jaki cudowny *.*
    Tyle w nim miłości *.* tylko nie podoba mi się ten dzidek.. Coś jest nie tak ale co ? To wiesz tylko ty.. ;*
    Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam. ;*

    P.S. przepraszam ze taki krotki kom ale usunal mi sie 3 razy i nie mam siły juz pisac dłuższego a tamte byly dłuzsze ;*

    -Wronka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Ooo widzę, ze coś podejrzewasz z tym dziadkiem. Brawo Ty! :)

      Usuń
  6. Cudeńko *.*
    Mani bardzo zależy na tym aby wszystko poszło już teraz po Jej myśli i stąd te sny. Na szczęście Andrzej jest w podobnych sprawach doświadczony i zapewne jest ogromnym wsparciem dla dziewczyny ^^
    Dziadek dziewczyn powinien być szczęśliwy, że Jego wnuczki układają sobie życie, no ale wiadomo troska robi swoje xD
    Hahaha jak dobrze że u Oli i Karola wszystko się układa ;D Chłopak chyba wziął sobie mocno do serca stan Oli i wywiązuje się ze swoich obowiązków XD
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinien a czy będzie? O tym już wieczorem w 12! ;*

      Usuń
  7. Kolejny cudowny rozdział! ❤ Mania i Karol są świetna parą!

    OdpowiedzUsuń