piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 15

Perspektywa Mani, 29 listopada, 9:30.
Budzę się, lecz szybko ponownie zamykam powieki. Wmawiam sobie, ze to tylko zły sen. Oddycham i upewniam się, że żyje, bo to nie wygląda na życie. Po moich policzkach płyną łzy. Zadaje sobie miliony pytań gdy nagle postrzegam śpiącego Andrzeja na krześle. Dotykam jego dłoni tak by go nie obudzić, lecz nie udaje mi się to. Środkowy natychmiast otwiera swoje tęczówki, którymi patrzy się na mnie. Kocham jego wzrok, gdy jest skupiony tylko i wyłącznie na mnie. Nigdy nie sądziłam, ze będę dzielić swoje serce z kimkolwiek. Moje rozmyślania przerwał wchodzący do sali lekarz.
- Dzień dobry Pani Maniu - powiedział a ja podniosłam się.
- Dzień dobry. Proszę mi mówić Po prostu Mania - podałam mu rękę.
- W takim  razie słuchaj.. masz zerwane więzadła i uszkodzoną rzepkę. Możesz poddać się operacji i wrócić do pełnej sprawności a nawet znowu zacząć grać w siatkówkę. Wiesz.. czasem trzeba wybrać spośród samym złych rzeczy. Musisz zdecydować sama, tak aby wybrać najmniej złą - skończył monolog.
- Kiedy mogę przejść zabieg?
- Zaraz, zaraz. Na pewno nie tutaj, bo nie ma warunków, ale jeśli tylko Ci zależy nawet w tym momencie mogę zadzwonić do Krakowa i umówić termin operacji.
- Byłabym wdzięczna - uśmiechnęłam się.
- Dobrze, do zobaczenia później!
- Aa, przepraszam kiedy mogę wyjść?
- Nawet dzisiaj, założymy tylko opatrunek. Będziesz musiała na siebie uważać.
- Ja już o to zadbam - wtrącił się Andrzej a ja uderzyłam go łokciem.
Po 15 minutach od wyjścia lekarza, pielęgniarka założyła mi usztywniacz i podała wypis. Andrzej zabrał mnie do domu, w którym czekała na mnie babcia oraz Tosia wraz ze śniadaniem.
- To dla mnie? Dziękuję. - powiedziałam i poczułam ręce środkowego na moich biodrach, który po chwili pomógł mi udać się do sypialni.
- Boli? - zapytał smutnym głosem.
- Jeszcze trochę.. - na myśl o wczorajszym wydarzeniu łzy leciały mi po policzku bezustannie.
- Nie płacz - pocieszał mnie
- Proszę, zostaw mnie samą..
Gdy tylko Andrzej opuścił sypialnię rozmyślałam co dalej. Co jeśli operacja nie uda się? Co jeśli będą komplikacje? Wyciągam z szafki nocnej mały ostry przedmiot i dokładnie go oglądam. Mam ochotę przyłożyć żyletkę do skóry.. Ale nagle rzucam ją w kąt. Nie mogę tego zrobić. Nie chce ranić Andrzeja, Tosi, babci a przede wszystkim siebie. Dokończę studia, będę szczęśliwa mamą i żoną.. Z myśli wyrwał mnie Andrzej informując, że jedzie za godzinę na trening a ja razem z nim. Uległam. Po 15, byliśmy na hali. Powoli i o kulach udałam się na trybuny i wyciągnęłam tablet i zaczęłam odpisywać na wiadomości. Gdy Andrzej razem z Karolem pojawili się na hali, powoli zeszłam po schodach i przywitałam się z Kłosem.
- Jak się czujesz? - usłyszałam za plecami a obracając się zauważyłam prezesa Piechockiego. - Możesz pozwolić na chwilę? - zapytał
- O dzień dobry! Tak pewnie ! - uśmiechnęłam się.
- Rozumiem, że na razie zawieszasz treningi, ale coś kiedyś wspominałaś, że na studia są Ci potrzebne praktyki.
- Czyli co Pan mi proponuje?
- Chciałabyś uczyć się na chłopakach? Ucieszą się, lubią Cię więc nie widzę problemu - powiedział po czym uśmiechnął się.
- Naprawdę?! Od kiedy mogę zacząć? - zapytałam ucieszona
- Nawet dziś!
- No to może chodźmy i powiadommy chłopaków - zaproponowałam na co prezes zgodził się. Kiedy zeszliśmy na dół chłopcy ustawili się w kółku razem ze sztabem trenerskim.
- Panowie! To Wasza Nowa fizjoterapeutka! - powiedział, na co siatkarze zaczęli się cieszyć i bić brawo.
- To ja będę pierwszy na masaż! - krzyknął Winiar a wszyscy wybuchli śmiechem. Wraz z pierwszym fizjoterapeutą udałam się do gabinetu.
- A twoja noga jak?
- Dobrze nawet. Czeka mnie operacja za 2 tygodnie.
- Wiesz, ze to nie musi się tak skończyć, możesz wrócić do grania  - próbował mnie pocieszyć.
- Wiem, ale.. tym razem zrezygnuje i zacznę zajmować się fizjoterapią.
- Dlaczego? Masz przecież dobre warunki.
- Niby tak, ale kiedyś już miałam podobną kontuzję..
- No trudno, wiesz co połóż się zobaczę twoje kolano - zgodnie z poleceniem. - Boli coś?
- Może trochę..
- A powiedz mi.. miałaś może jakieś badania robione w szpitalu?
- Tak, tak - powiedziałam.
- Wyślij mi je proszę na maila albo wpadnę do Was i zobaczę co tam z nim jest, bo jeśli chcesz to mogę poprowadzić Ci rehabilitację po zabiegu, skończyłem kursy - powiedział i się uśmiechnął
- Naprawdę? Super! Miałabym wszystko na miejscu! - powiedziałam uradowana.
- Dobra, zmykaj już! Dogadamy się wieczorem, wyślij mi tylko adres - zgodnie z prośbą wysłałam adres i udałam się w kierunku pakietu hali. Nagle poczułam, że jest mi słabo i mnie mdli. "Pobiegłam" do łazienki i zwymiotowałam. To fakt może i mam anemie, lecz nigdy nie zdarzyło mi się takie coś. Zbagatelizowałam swoje objawy. Wróciłam na trybuny po czym tuż obok mnie znalazł się Kłos.
- A Ty co nie trenujesz? - zapytałam
- Muszę odpocząć.. kolana .. - powiedział smutny
- Dasz radę - poklepałam go po ramieniu aby dodać mu otuchy.
- Co się stało, że tak szybko wyszłam z hali przed chwilą? Andrzej się zaniepokoił.
- Spokojnie to z nerwów i przez anemie, dam radę!
- Kłos! Migiem na boisko koniec podrywania narzeczonej Andrzeja! - krzyknął Falasca a siatkarz szybko pobiegł. Trening minął do szybko, nie zauważyłam nawet gdy Wroniasty był już obok mnie.
- Jedziemy? - zapytałam
- Tak, chodź pojedziemy jeszcze do kościoła aby ustalić datę ślubu - opowiedział plan, a następnie wtuleni w siebie ruszyliśmy do Bełchatowskiej katedry. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu.
- O witajcie młodzi! Chodźcie Zapraszam!  - powiedział kapłan - Co Was do mnie sprowadza?
- Chcemy się pobrać - zaczął mój chłopak.
- Jaki Was termin interesuje?
- Hmmm.. - zaczęliśmy się zastanawiać.
- Zima czy lato?
- Andrzej.. może w tym roku? Przed Wigilią jest jakiś termin? - zwróciłam się do ks. Tomka
- 19 grudnia? Lub dzień przed Wigilią? - zaproponował
- To może w 23 grudnia w takim razie? - zaproponował Andrzej
- Ja jestem za! - powiedziałam a lektor zapisał w księdze.
- No to widzimy się za miesiąc! Do zobaczenia! - uśmiechnął się A my wyszliśmy i ruszyliśmy w kierunku naszej ulubionej restauracji w celu spożycia obiadu.
- Kiedy masz zabieg? - zapytał Andrzej
- 3 grudnia..
- Boisz się?
- Może trochę, ale do ślubu wyzdrowieje - wtuliłam się. Będąc mam miejscu zamówiliśmy dwie "Sałatki Andrzeja Wrony". Po spożyciu posiłku udaliśmy się do domu. Znowu zaczęło mnie mdlić i zrobiło się mi słabo. Nie powiedziałam nic środkowemu tylko od razu położyłam się do łóżka.
- Masz.. - Andrzej wręczył mi test ciążowy.
- Po co? Nie jestem w ciąży!
- Skąd ta pewność? - zapytał ciekawie
- Bo tak..
- Jesteś ostatnio przemęczona, mdli Cię i jest Ci słabo. Zrób chociaż..
- Karol Ci powiedział?
- Tak.. - przyznał
- Znajdę te gnidę i ją uduszę! - Andrzej zaczął się śmiać a ja wyrwałam mu pudełeczko z testem i pobiegłam do łazienki. Dla świętego spokoju zrobiłam go..


Perspektywa Andrzeja, 21:30
Ledwo skończyłem śmiać się z groźby Mani, a jej nie było obok mnie. Powoli podszedłem do łazienki i zapukałem a Mania wyszła cała zapłakana. Nie miałam pojęcia czy ze szczęścia czy nie..
- I co?
- Chcesz wiedzieć?
- Chcę - powiedziałem zdecydowany
- No to patrz.. - moim oczom ukazał się test z..
---------
Za końcówkę zginę - wiem!
Za 10 rozdziałów przewiduje koniec losów Mani i Andrzeja, lecz rozpoczynam coś nowego! 
Rozdział oddaje Wam! :) 
Dedykacja dla Skrzacika!
Coś mało komentarzy ostatnio! #Mobilizacja ziomeczki! :) Do piątku!

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No nie 😂😂😂
      Mogłaś napisać to słowo lub dwa xd 😂
      Ale rozdział super! :D Ona będzie w ciąży.. 😂😂
      A ślub będzie w moje imieniny :D
      Co by tu jeszcze napisać..? :*
      Aa! No i trzymam kciuki za operację!😃✊✊

      Usuń
    2. Wytrzymaj do jutra A dowiesz się w 16! ;*

      Usuń
  2. Myślę, że Mania dobrze zdecydowała rezygnując z treningów, fizjoterapeuta tez super zawód, a przede wszystkim będzie mogła swobodnie się w nim spełniac z ludźmi, których zna:) Ślub przed wigilią to takie romantyczne! Mam nadzieję, nawet powiem-jestem pewna, że wynik będzie pozytywny :D

    Natasiak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty mała gnido xD Chce cię zabić za tą końcówkę ale miałam dziś tak zajebisty dzień że nie mogę <3
    Czekam na więcej
    Buziol :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małe jest do kochania! ;*
      Mam to po tobie! ;**

      Usuń
  4. 23.12 - ślubik *i urodziny mojej babci oł jea xD*
    24.12 - wigilia
    25.12 - Boże Narodzenie
    26.12 - 2 dzień świąt
    27.12 - URODZINKI ANDRZEJA!xD
    Nono bogaty tydzień w następnym rozdziale B)
    Ale końcówka... omg! Czekamy na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie skomałam poprzedniego!! Przepraszam! Ale nawet nie mialam czasu... Ho szkola to trraz nr1... Rozdzialy zajefajne i ja nie wiem co powiedziec... Nie nawidze jak ktos tak konczy rozdzialy... !!!! Katartrofa! Juz czekam na natepny!! I ta kontuzja ehhh :/
    No nic :/ nie mam weny do komania!!! Bd plakac... A tak serio to ja jiz koncze swoj bezsensowny komentarz i pozdrawiam ;*


    -Wronka


    P.S. dzisiaj jestem zmuszona komentowac z mojego konta ale nastepny juz mam nadzieje nie bd musiala z niego komac ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczam ;* musi być takie zawahanie czy tak czy nie :)

      Usuń
  6. Zapraszam na 32 rozdział... Co raz więcej problemów...
    http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2015/12/rozdzia-32.html
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że operacja przebiegnie pomyślnie... Uprzejmie ze strony władz klubu, że chce Manię do swego sztabu. Dziewczyna z pewnością Ich nie zawiedzie, a chętnych w kolejce do Niej nie będzie brakować xD Karol po prostu się wymigiwał od treningu xD a Winiar co taki chętny? ;D
    Andrzej martwi się o dziewczynę, a przyjaciel jedynie przekazał Mu swoje podejrzenia i zdobyte informacje. ;)
    Noooo nie! Uduszę za tę urwaną końcówkę ;P ale podejrzewam, że pokolenie Wron właśnie zostało przedłużone ;D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Kochana dziękuję za dedykację ;3

      Usuń
    2. Czy zostało czy nie o tym 23.12 :) Zobaczymy jak to będzie :)

      Usuń