piątek, 1 stycznia 2016

Rozdział 18

Perspektywa Mani, 19 kwietnia, 11:35
Gdy tylko otworzyłam oczy, które co chwilę przymykałam.. zorientowałam się, ze znajduje się w szpitalu i jestem podłączona do miliona kabelków, które podtrzymują mnie przy życiu.
- Halo? Słyszysz mnie? Mania kiwnij głową - słyszałam znajomy głos. Otworzyłam delikatnie oczy i zobaczyłam Andrzeja a zaraz obok lekarza.
- Posłuchaj mnie.. jesteś na początku 7 miesiąca ciąży. Właśnie rozpoczął się poród. Po wszystkich badaniach przez nas wykonanych okazało się, ze jedni z dzieci może nie przeżyć.. - po moim policzku płynęły łzy..- albo mogą przeżyć oboje, lecz to już jest za duże ryzyko. Postaramy się zrobić wszystko co w naszej mocy aby uratować waszą trójkę, ale nic nie obiecuję. Jeżeli zgadzasz się uściśnij moja rękę - powiedział lekarz A ja wykonałam polecenie. Mój mąż pocałował mnie czule w czoło po czym pielęgniarka zabrała mnie na salę operacyjną. Kiedy byłam już w narkozie usłyszałam słowa anastyzjologa.
-"To czy przeżyjesz zależy tylko i wyłącznie od Ciebie" - wyszeptał na co pomyślałam, ze przecież nie mogę zostawić Andrzeja samego. Nie mogę zostawić Tosi. Nie mogę zostawić dziecka/dzieci.. muszę walczyć..Przypomniałam sobie sytuację gdy w Wigilię rozmyślaliśmy na imionami dla naszych dzieci. Pola - takie imię wybrałam ja dla dziewczynki, które niezbyt przypadło do gustu Andrzejowi, natomiast mój mąż dla synka chciał Arek.. Ale czy to się spełni?

Perspektywa Andrzeja.. kilka godzin później.
Pierwszy raz tak bardzo się bałem. Bałem się o nią, o nasze dzieci. Ona nie może mnie zostawić. Nie teraz.. nerwowo czekałem pod salą operacyjną, z której nagle wyszedł lekarz. Jego mina nie była zbyt ciekawa a ja obawiałem się najgorszego..
- Państwo są z rodziny? - zwrócił sie do mnie i Pani Amelii
- Tak!
- Zapraszam do gabinetu - pokazał na drzwi z numerem 9.
- Co z nią? - zapytałem
- Uratowaliśmy oboje dzieci - Po tych słowach dziękowałem Bogu. - ale to nie jest powód do radości. Pańska żona jest w śpiączce. Nie wiadomo kiedy się obudzi a na dodatek stan Pana synka jest ciężki. W ciągu 24 godzin może umrzeć.. - zamarłem.
- Jak kto możliwe?
- To wcześniaki. Cudem jest to, że jedno z nich jest zdrowe. Naprawdę niech Pan się cieszy z tego. To jest najważniejsze..- mówił już coś zupełnie bezsensu.
- Mogę zobaczyć moje dzieci?
- Tak, zaraz Pana zaprowadzę - powiedział i udaliśmy się na oddział noworodkowy po czym założyłem specjalne ubranie i wszedłem do środka. Był taki malutki..
- Chcę Pan go wziąć na ręce? - zwróciła się do mnie pielęgniarka
- A mógłbym? - zapytałem na podała mi mojego syna. Był taki mały i bezsilny. Nie rozumiałem dlaczego nie mógł zostać z nami na świecie. 
Pożegnałem się z nim po czym podszedłem do mojej córki - Poli. Ona była już większa. Ruszała swoimi małymi rączkami leżąc w łóżeczku szpitalnym. Zostałem tam dość długo, bo nawet nie zauważyłem jak zasnąłem. 
- Andrzej.. - szturchnęła mnie pani Amelia - jedz do domu. Ja tutaj zostanę - popatrzyłem na nią po czym przystałem na jej propozycje. Zamówiłem taksówkę i po zaledwie 25 minutach byłem w domu. Długo nie mogłem zasnąć. Cały czas byłem myślami z moja żoną oraz dziećmi. W końcu uległem i oddałem się Morfeuszowi. 
Obudziłem się około 12. 
- Tak późno?! - pomyślałem po czym szybko ubrałem się i wybiegłem z domu. Po chwili byłem już w szpitalu gdzie leżała Mania. Na korytarzu spotkałem Olę i Karola. Nic nie mówiąc podeszli do mnie i mnie przytulili. Wszedłem do żony chwyciłem ją za rękę i zacząłem przypominać jej początki naszej znajomości. 
- "Pamiętasz jak pomogłaś mi podczas pożaru,który spowodowała Magda? Pamiętasz naszą pierwszą randkę? Pamiętasz gdy zapytałem Cię co będzie z nami? Pamiętasz jak po kilku tygodniach zamieszkaliśmy razem? Pamiętasz jak dostałaś się do EKSu a później do reprezentacji? Pamiętasz jak jednak zdecydowałaś się po wypadku na meczu wrócić do fizjoterapii i gdy Piechocki nas o tym poinformował Winiar nagle pierwszy się wyrwał na masaż? Pamiętasz nasz ślub? Pamiętasz jak dowiedziałem się ze zostanę Tatą A Ty mamą? Proszę Cię.. Nie opuszczaj mnie. Nie opuszczaj Tosi, Poli, Pani Amelii. Zostań. Proszę." - pocałowałem ja w czoło po czym zauważyłem, ze całemu mojemu monologu przysłuchiwał się lekarz. 
- Bardzo dobrze. Niech Pan do niej dużo mówi. Ona to słyszy - próbował mnie pocieszyć - Nie będę przeszkadzać. Jestem u siebie jakby co - podał mi rękę i wyszedł.

Perspektywa Mani..
*Andrzej. Ja nie chce Cię zostawiać. Chcę być z wami na dobre i złe. Proszę odwróć się i popatrz stoję za Tobą. Nie zadawaj mi takich głupich pytań. Pewnie ze pamiętam. Kto by czegoś takiego nie pamiętał. Pamiętam nawet to gdy pojechaliśmy na to opuszczone lotnisko. Cholera Andrzej! Odwróć się! Jestem tutaj!*

Perspektywa Andrzeja.. kilka godzin później.
Znowu mi się przysnęło.. śniło mi się, że jakiś znajomy głos do mnie mówi. Olałem to. Nagle poczułem jak Mania ściska moją rękę. Szybko wybiegłem w kierunku gabinetu lekarza i odpowiedziałem mu wszystko. Gdy przyszliśmy z powrotem do sali wszystkie urządzenia, do których była podpięta zaczęły nagle pikać. 
- Proszę wyjść! - krzyknęła w moją stronę pielęgniarka A lekarz tylko na mnie popatrzył.. 

------
Mamy 18! 
Także.. powoli zbliżamy się do końca. Spokojnie. Już wkrótce pojawi się coś nowego! Kolejny rozdział będzie we wtorek + link do czegoś nowego. 
Niech każdy pozostawi komentarz! ;) 


14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. NA CZYM TU SIĘ MOŻNA WZRUSZYĆ?!
      Nic sensownego nie przychodzi mi aktualnie do głowy xd :)
      Ale jedyną czynnością, którą mam ochotę zrobić to zabić Cię gołymi rękami 😠😢😢
      Mój uśmiech kiedy przeczytałam
      " Uratowaliśmy oboje dzieci " był ogromny. Ale kiedy przeczytałam dalej automatycznie zniknął :(
      + jeśli zrobisz tak jak mi przed chwilą napisałaś i Mania się obudzi to może nie przestanę Cię kochać XD :') ❤
      To chyba tyle ;)

      www.oczywojtka.blogspot.com

      Usuń
    2. Miałaś się wzruszyć na jego wspomnieniach xd
      Tak zrobię to co napisałam, ale reszty już nie powiem :)

      Usuń
  2. Oszalałaś! xd lub oci*iałaś żeby brzydko nie mówić...i ja mam wytrzymać do wtorku!? No chyba nie xD Jezu to jest mega! <3 Hheheh i wiem do czego ten link ^^
    Czekam na więcej :*
    Buziol :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Roździał krótki, ale bardzo emocjonalny. Wzruszyły mnie wspomnienia Andrzeja... Czułam się, jakbym była świadkiem tych wydarzeń, jakby się odgrywały obok mnie, a ja mogłabym się tylko przypatrywać co tym razem postanowisz. Z niecierpliwością czekam na dalszy bieg akcji. Jak dotąd najlepszy roździał ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, chodź lepiej pisać 19 <3 Rozdział już dziś wieczorem <3

      Usuń
  4. Jezu ;(
    Dobrze, że z dziećmi wszystko dobrze, ale jak uśmiercisz Manie to Cię znajdę...
    Stąd moja prośba..plissss niech ona z tego wyjdzie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na cos nowego http://wanna-be-by-your-side.blogspot.com/?m=1

      Usuń
    2. Nie uśmiercę Mani <3

      Usuń
  5. No i jednak jest bum! :((((
    To ma się ładnie skończyć, jasne?! 😂
    Andrzejek ma być hepi i Mania też, innej myśli nie dopuszczam! 😂😳
    No ale czekam do wtorku 😡😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Oo nieee tego się obawiałam...już widziałam tę radość Andrzeja na wieść o powiększeniu rodziny, a tu nagle wszystko się wali i tak kolorowo nie jest. cieszę się że obydwa maluchy przyszły na świat i mam nadzieję że na nim zostaną jak najdłużej... Co do Mani, to jest silna i wierzę że z tego wyjdzie obronną ręką.
    Apeluję o nie urywanie rozdziałów w takich momentach, bo czytelniczki dostaną nerwicy czy bezsenności spowodowanej układaniem w głowie kolejnych losów bohaterów....
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Wszystko o maluchach jest w 19! ;* ojj, dacie radę! ;*

      Usuń