poniedziałek, 4 stycznia 2016

Rozdział 19

Perspektywa Andrzeja.. 3 tygodnie później..
"-Wiesz..Ostatnio sięgnęliśmy po Mistrza Polski. Niestety nie mogłaś tego zobaczyć, bo dalej tutaj leżysz. Wiesz, ze za miesiąc muszę wstawić się w Spale na zgrupowaniu? Stefan ponownie mnie powołał. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Nie podoba mi się to że cały czas tutaj jesteś. Proszę Cię.. obudź się wreszcie.." - powiedziałem do Mani, która z każdym dniem była coraz bladsza. Po konsultacjach z innymi lekarzami okazało się, ze położnik podał złą diagnozę. Arek jest całkowicie zdrowy tak samo jak Pola. Okazało się także, ze jest szansa na wybudzenie mojej zony ze śpiączki. Bardzo ucieszyłem się z tej wiadomości. Postanowiłem chwilę odpocząć, więc pojechałem do domu a przy Mani została pani Amelia oraz Ola, która szczęśliwie urodziła chłopczyka, którego wraz z Karolem nazwała Filip. Postanowiłem posprzątać nasz dom i w końcu zjeść porządny obiad. Gdy sprzątałem szafkę pod telewizorem z jednej książki wypadła fioletowa koperta. Nie była do nikogo zaadresowana więc postanowiłem ją otworzyć.

"Kochanie..
Wiedziałam, ze może tak się stać. Wiedziałam o zagrożeniu, jakie niesie ciąża. Przepraszam, ze Ci nie powiedziałam. Nie chciałam Cię martwić. Miałeś ciężki okres w klubie, w reprezentacji.. Proszę nie bądź na mnie zły. Bądź szczęśliwy nie żałuję swojej decyzji. Gdybym miała wybierać jeszcze raz wybrałbym tak samo.
Kocham Cię, Mania."

- Cholera?! Jakie zagrożenie? - powiedziałem sam do siebie. Przygotowałem sobie obiad po czym znowu wybrałem się do szpitala.
-Przepraszam? Gdzie obecnie znajduje się doktor Wróblewski? - zapytałem przypadkowej pielęgniarki
- Powinien być u siebie - uśmiechnęła się a ja podziękowałem. Będąc na drugim piętrze zapukałem do gabinetu A gdy usłyszałem ciche proszę, wszedłem.
- Dzień dobry! Mam pytanie?
- Dzień dobry. Proszę, niech Pan siada.
- Znalazłem dziś list Mani, w któym napisała, ze są jakieś komplikacje, ze dobrze wie, ze może nie przeżyć! O co chodzi?!
- Panie Andrzeju.. - zaczął spokojnie. - Pana żona podczas ciąży przeszła białaczkę - zamurowało mnie.
- Jak kto?! - wykrzyczałem
- Prawdopodobnie jej ojciec miał wadliwy gen i był nosicielem tego nowotworu. Tosia i Mania także lecz one są już w stu procentach zdrowe, ponieważ był podany odpowiedni lek. Mania jest dlatego w śpiączce, ponieważ jej organizm jest bardzo osłabiony. Stąd to wszystko. Rozumie pan? Aa.. I spokojnie ten położnik już tutaj nie pracuje. Okazało się, ze podczas wypisywania tego wszystkiego i badań był pijany. - opowiedział mi to wszystko A ja byłem w szoku.
- Ale teraz już wszystko będzie dobrze? - zapytałem
- Jeżeli się obudzi to tak. Dziś spróbujemy. Może pójdzie Pan ze mną?
- Oczywiście - wyszliśmy z gabinetu i udaliśmy się na OIOM.
- Wszyscy gotowi? - zapytał anestezjolog
- Tak
- W takim razie zaczynamy - powiedział lekarz a ja przyglądałem się wszystkiemu z boku. Wszystkie te maszyny zaczęły pikać jak oszalałe. Jedyne co usłyszałem jak Mania zaczyna się dusić.
- Intubujemy! - rozkazał dr.Wróblewski po czym razem wyszliśmy z sali.
- Nie udało się? - zapytałem
- Niestety.. przykro mi - I odszedł..

Perspektywa Mani..
* O nareszcie! - pomyślałam próbując zaczerpnąć świeżego powietrza lecz po chwili zaczęłam się dusić. Cały czas czułam, ze jest przy mnie Andrzej. Nie myliłam się, po chwili usłyszałam jego głos.
- To o czym dziś rozmawiamy? Może o naszym nocnym spacerze w Wigilię? Pamiętasz jak po wizycie w szpitalu pojechaliśmy na opuszczone lotnisko? Wtedy powiedziałem..
" Niebo i gwiazdy są zawsze piękne. Nawet wtedy kiedy jest ciemno, deszczowo lub pochmurno. To moja ulubiona rzecz na całym świecie , bo wiem, że nawet jeśli kiedyś się zgubię,będę samotny albo przerażony, ono i tak zawsze będzie nade mną. I będzie piękne."
Wiesz pamiętam to, bo wcześniej napisałem to na telefonie i nauczyłem się na pamięć. Tak jestem bardzo romantyczny - zaczął się śmiać i po chwili już kontynuował. No i wiesz.. było tak zimno, że później byłem chory, ale chyba warto było prawda? Gdy wróciliśmy do domu położyliśmy się w salonie i myśleliśmy nad imionami naszych dzieci, które na pewno chciałabyś przytulić.. Wiesz ja muszę już iść, wrócę.. - pocałował mnie w czoło i wyszedł *


Perspektywa Andrzeja, kilka godzin później. 
Wróciłem do domu, zabrałem torbę i ruszyłem na trening. Nawet nie pamiętam co robiliśmy, bo caly czas myślałem o tym jak będzie jak Mania się wybudzi, co jej powiem, jak będzie dalej. Nagle Falasca podszedł do mnie i powiedział..
- Chłopie, ogarnij się, masz wolne do końca tygodnia. Jedź do żony, tak będzie lepiej.
- Naprawdę, dziękuję - przybiłem mu "piątkę" i wybiegłem z sali. Tak naprawdę, nie pojechałem do z powrotem do szpitala. Zadzwoniłem do brata, czy jest w mieście i zaproponowałem mu wyjście na piwo. Opowiedziałem mu jak się czuję i jak jest. Po 8 już piwie zasnąłem na barze. Młody próbował mnie budzić, ale chyba bez skutku. Obudziłem się rano z bólem głowy i wielkim kacem. Połknąłem środki przeciwbólowe i zamówiłem taksówkę. Gdy byłem już na miejscu, zapłaciłem za usługę i wbiegłem na 3 piętro. Na korytarzu zobaczyłem smutną Panią Amelię.
- Co się stało? - zapytałem
- Nie ma jej w sali.. - już miałem nadzieję, że się obudziła i zaraz do nas wyjdzie.
- Co powiedział lekarz?
- Nie było go tutaj. Pielęgniarka nie wie nic.. - po tych słowach ruszyłem w kierunku gabinetu doktora Wróblewskiego.
- Gdzie jest moja żona? - nakrzyczałem na niego.
- Spokojnie! Panie Andrzeju.. przenieśliśmy Pana żonę do osobnej sali, na zwykłym oddziale. - uspokoiłem się..  - Proszę za mną - powiedział, na co wyszliśmy z gabinetu..
Wszedłem do sali. Mania nie była już podpięta aż do tylu urządzeń jak wcześniej. Chwyciłem jej rękę i zacząłem opowiadać o dzisiejszym, a raczej wczorajszym dniu.
"- Wiesz.. byłem wczoraj na treningu, Falasca trochę się na mnie wkurzył. Cały trening byłem nieobecny, bo myślałem jak to będzie gdy się obudzisz. Dał mi wolne do końca tygodnia. Będziesz na mnie przez ten czas skazana 24 godziny na dobę. Rozmawiałem z położną, jutro zabieram dzieciaki do domu. Nie mogę się doczekać!   Wiesz.. że wszyscy pragną, byś została z nami? Ja też tego chcę bardziej niż czegokolwiek w życiu. Ale to moje życzenie i możesz się ze mną nie zgadzać. Więc chciałem tylko powiedzieć, że zrozumiem, jeżeli odejdziesz. To nie zależy od doktorów an od Boga, tylko od Ciebie. - wyszeptałem.."

-------------------
Mamy 19! Także, to już jest prawie koniec.. Już w piątek pojawi się epilog. Co przewidujecie? Śmierć czy jednak cud? Rozdział dedykuję Wiktorii i Natalii! 
Zgodnie z obietnicą! COŚ NOWEGO! http://jesli-chcesz-odejsc.blogspot.com/
Liczę, że każdy kto przeczyta ten rozdział  oraz wstęp do tego wyżej .. zostawi komentarz, to tak bardzo miłe! :) 


14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jezu.. :')
      Wreszcie doczekałam się dedykacji.. ;")
      Chyba, że nie o mnie chodzi XDD
      Ale rozdział jak zawsze cudowny :D
      Wspomnienie o lotnisku *.*
      Ona musi się obudzić! :(
      Czekam na epilog :(
      A może nie.. 😂😂
      Zależy jak będzie :')
      Buziak ❤

      Usuń
    2. Tak chodzi o Ciebie! <3 Epilog już jest!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jeju tak pięknie opisałas tu miłość do drugiego człowieka... :") <3 Mania nie chciała zadręczać swoimi problemami, a Andrzej pomimo wszystkiego z nią jest i rozmawia... Uwielbiam ten rozdział <3

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jejku ;_; prawie rycze ;_; jak mi ją uśmiercisz to po tobie zgredzie xd tak cie kopne w sranie że nie wstaniesz xd Mam nadzieje że jednak to bedzie cud i sie Mańka obudzi ^^
      Buziol ;*❤

      Usuń
    2. Nie płacz! <3 Jula.. nie groź mi ;ccc

      Usuń
  4. Bardzo emocjonalny rozdział ,trochę smutny ale bardzo dobry. Mam oczywiście nadzieję że wszystko zakończy się happy endem bo jeśli nie to...

    OdpowiedzUsuń
  5. Natalko... (jeśli mogę tak się do Ciebie zwrócić?) to byl jak dla mnie najlepszy rozdział..nie wiem sama czy śmiać się ze szczęścia, że z dziećmi wszystko jest w porządku czy płakać z powodu stanu w jakim znajduje się Mania..ostatnia wypowiedź Andrzeja świadczy o tym, że oni naprawdę się kochają. Wie, że może ją bezpowrotnie stracić ale mimo to..godzi się ba to co może się stać.
    Czekam z niecierpliwością na piątek.
    Pozdrawiam :*❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak możesz zwrócić się Natalko :)
      Ojj kochają, epilog już jest! <3

      Usuń
  6. Świetny *.*
    Od momentu gdy zacytowałaś słowa Agaty Mróz do końca rozdziału czytałam go przez łzy...Andrzej poświęca całego siebie w tę sytuację, brakło mi jedynie opisu spotkania z dzieciakami, ale oczekuję na to w kolejnym. Cieszę się że z Arkiem I Polą jak i z Filipek Kłosów wszystko w porządku. Mania wyszła na egoistkę, powinna powiedzieć Andrzejowi o swoim stanie, o zagrożeniu na samym początki...przecież w związku liczy się szczerość.
    Ja wiedziałam, że została przeniesiona, nic innego nie przechodziło mi przez głowę ;P
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju! Tak, będzie mały opis z dziećmi w Epilogu, który już jest! <3

      Usuń