Perspektywa Manii, 6 października 7:00
Razem z Andrzejem całą noc byłam przy Tosi. To miłe z jego strony, ze troszczy się o mnie. Gdy mała obudziła się, postanowiłam porozmawiać z nią na temat jej choroby. Wierzę i wiem, ze będzie potrafiła zrozumieć to w jaki kolwiek sposób. Kiedy Andrzej jeszcze słodko spal na łóżku w sali Tosi, zrobiłam mu zdjecie jego telefonem po czym wrzuciłam na jego tablice z napisem "Jestem taki słodki kiedy śpię". Po ciuchu zasmiałyśmy się z małą i przeszłam do poważnej rozmowy.
Razem z Andrzejem całą noc byłam przy Tosi. To miłe z jego strony, ze troszczy się o mnie. Gdy mała obudziła się, postanowiłam porozmawiać z nią na temat jej choroby. Wierzę i wiem, ze będzie potrafiła zrozumieć to w jaki kolwiek sposób. Kiedy Andrzej jeszcze słodko spal na łóżku w sali Tosi, zrobiłam mu zdjecie jego telefonem po czym wrzuciłam na jego tablice z napisem "Jestem taki słodki kiedy śpię". Po ciuchu zasmiałyśmy się z małą i przeszłam do poważnej rozmowy.
-Mania co mi jest? Długo tutaj jeszcze będę? - zapytała ze smutkiem w oczach.
-Kochanie, jesteś ciężko chora. Masz białaczkę. Wiesz co to za chorobą czy muszę Ci tłumaczyć?
-Słyszałam o niej. Moja koleżanka w klasie jest na to chora i często nie ma jej w szkole, ale to mi przejdzie prawda?
-Jeżeli chcesz wyzdrowieć to oczywiście. Z racji tego iż jestem prawnym opiekunem a dziadkowie wyjechali do Holandii, podpisze dziś zgodę o leczenie Cię, przez najbliższy czas. Musisz tylko wiedzieć, ze nie będziemy mogły się tak często widywać później, zdajesz sobie z tego sprawę?
-Tak, ale Mania.. Ja chce by zdrowa.
Nagle obudził się Andrzej pierwsze co powiedział..
-Długo spałem? - zapytał, dając mi buziaka w policzek.
- Nooo, królewiczu, całą noc! - zaczęłam się śmiać
- Eh Mania, Mania - powiedział i wziął swój telefon. A ja zaczęłam razem z Tosią po cichu chichotać. - Co to ma być ja się pytam!? - powiedział ze łzami śmiechu w oczach
-Eee, tak jakoś wyszło. Spokojnie nie straciłeś fanów, a raczej FANEK. - zaczepiłam go łokciem.
-Może pójdziemy na jakiś obiad? Od wczoraj nic nie jadłaś.
- Tak , jestem za. Może pojedziemy do mnie? Mam pełną lodówkę, zrobię popisowe danie- zaproponowałam
-Oo to świetny pomysł. Tylko pierwsze pojechałbym się przebrać.
-Okej, daj telefon zapisze ci mój Adres
Andrzej podał mi telefon, po czym w kontaktach zapisałam mój adres domowy, mail oraz telefon do Tosi w razie gdybym nie odbierała.
-Kochanie, jesteś ciężko chora. Masz białaczkę. Wiesz co to za chorobą czy muszę Ci tłumaczyć?
-Słyszałam o niej. Moja koleżanka w klasie jest na to chora i często nie ma jej w szkole, ale to mi przejdzie prawda?
-Jeżeli chcesz wyzdrowieć to oczywiście. Z racji tego iż jestem prawnym opiekunem a dziadkowie wyjechali do Holandii, podpisze dziś zgodę o leczenie Cię, przez najbliższy czas. Musisz tylko wiedzieć, ze nie będziemy mogły się tak często widywać później, zdajesz sobie z tego sprawę?
-Tak, ale Mania.. Ja chce by zdrowa.
Nagle obudził się Andrzej pierwsze co powiedział..
-Długo spałem? - zapytał, dając mi buziaka w policzek.
- Nooo, królewiczu, całą noc! - zaczęłam się śmiać
- Eh Mania, Mania - powiedział i wziął swój telefon. A ja zaczęłam razem z Tosią po cichu chichotać. - Co to ma być ja się pytam!? - powiedział ze łzami śmiechu w oczach
-Eee, tak jakoś wyszło. Spokojnie nie straciłeś fanów, a raczej FANEK. - zaczepiłam go łokciem.
-Może pójdziemy na jakiś obiad? Od wczoraj nic nie jadłaś.
- Tak , jestem za. Może pojedziemy do mnie? Mam pełną lodówkę, zrobię popisowe danie- zaproponowałam
-Oo to świetny pomysł. Tylko pierwsze pojechałbym się przebrać.
-Okej, daj telefon zapisze ci mój Adres
Andrzej podał mi telefon, po czym w kontaktach zapisałam mój adres domowy, mail oraz telefon do Tosi w razie gdybym nie odbierała.
Perspektywa Andrzeja 11:15
Po ogarnięciu, która jest godzina i po pożegnaniu się z dziewczynami. Postanowiłem wrócić szybko do domu. Mieszkałem na razie u Karola, więc nie było źle.
-Słuchaj Karol, Mania zaprosiła mnie dziś na obiad..
-Staaaary! Kwiaty, wino, koszula i jest twoja! - rozmarzył się Karol. A ja zaczerwieniłem się jak burak
-Ale... Ale...
-No nie kłam, ze Ci się nie podoba. Bierz póki wolna. Tosia Cię lubi a Młoda przyjaźni się z Tobą. Dasz radę - Dodała Ola będąc w kuchni.
Gdy nadeszła godzina 13:30 udałem się pod wskazany adres..
Po ogarnięciu, która jest godzina i po pożegnaniu się z dziewczynami. Postanowiłem wrócić szybko do domu. Mieszkałem na razie u Karola, więc nie było źle.
-Słuchaj Karol, Mania zaprosiła mnie dziś na obiad..
-Staaaary! Kwiaty, wino, koszula i jest twoja! - rozmarzył się Karol. A ja zaczerwieniłem się jak burak
-Ale... Ale...
-No nie kłam, ze Ci się nie podoba. Bierz póki wolna. Tosia Cię lubi a Młoda przyjaźni się z Tobą. Dasz radę - Dodała Ola będąc w kuchni.
Gdy nadeszła godzina 13:30 udałem się pod wskazany adres..
Perspektywa Mani, 14:10
Wszystko było już gotowe. Zrobiłam swoje popisowe danie, którym był kurczak z ryżem w sosie mięsnym. Byłam ubrana w jasny i luźny podkoszulek i krótkie niebieskie spodenki. Nagle ktoś zapukał do drzwi. To oczywiście był Andrzej z wielkim bukietem czerwonych i kremowych róż.
-No siemka Manka - po chwili wydusił z siebie i dał mi buziaka w policzek
-Hej, wchodź do środka - zaprosiłam siatkarza do mieszkania. - Jeżeli chcesz możesz pozwiedzać mieszkanie A ja w tym czasie podam obiad -zaproponowałam.
Posiłek był już na stole, a Andrzej schodził powoli po schodach, oglądając zdjęcia wiszące na ścianie.
- To twoi rodzice? - zapytał z ciekawością a mi zakręciła się łezka w oku
- Tak, zginęli w wypadku samochodowym do Niemiec 3 lata temu. Jechali tam, aby dokończyć wszystkie formalności związane z moim transferem do niemieckiej drużyny siatkarskiej. Tak. Grałam w siatkówkę, na rozegraniu - nagle siatkarz podszedł i mnie przytulił a ja uroniłam łzy.
- Przepraszam, nie widziałem
-Miałeś prawo nie wiedzieć, to ja po prostu mówię wszystko nawet gdy ktoś o coś nie zapyta. Siadaj już do stołu, bo zaraz wystygnie.
Przez cały obiad śmiałam się z żartów Andrzeja. Po obiedzie pomógł mi posprzątać a później razem obejrzeliśmy komedię w telewizji. Po zakończeniu filmu, był czas na deser. Beza mojego własnego przepisu. Gdy byliśmy już po wszystkich posiłkach jakie zamierzałam podać z kubkami gorącej herbaty usiedliśmy na kanapie. Nagle Andrzej zapytał
- Słuchaj.. mówiłaś, że grałaś kiedyś w siatkówkę. Nie chciałabyś znowu spróbować?
- Masz jakąś konkretną propozycję?
- Skra Bełchatów, drużyna żeńska szuka 3 nowych zawodniczek, jeżeli chcesz mogę pogadać z prezesem klubu i weźmie Cię na testy
-Naprawdę? Mógłbyś? - radośnie zapytałam
- Tak naprawdę! - powiedział siatkarz i pstryknął mnie w nos a ja rzuciłam się na niego. Wylądowaliśmy na kanapie. Nagle Andrzej zaczął mnie łaskotać a ja zaczęłam go delikatnie bić w ramiona aby przestał. Wtedy przerzucił mnie przez ramię i zniósł na do pokoju Tosi, ubrał mi koronę z papieru i udawał,że musi mnie uratować. Ze śmiechu płakałam. Nigdy tak z nikim się nie wygłupiałam. Andrzej zachowuje się jak małe dziecko. Dobrze mi jest przy nim, ale on chyba nie jest mną zainteresowany, pewnie ma kogoś innego..
Perspektywa Andrzeja
Sam nie wiem co w końcu czuję do Manii. Jest taka mądra A zarazem głupia. O wszystkich jej cechach mówię pozytywnie. Kiedy ją przytulam czuję jakbym miał coś ważnego w swoich wielkich ramionach, coś co jest dla mnie ważne. Słowa Oli zapamiętałem bardzo dobrze. W sumie nie wiem czy Mania chciałaby ze mną być. Gdy musiałem złapać oddech podczas wygłupów z Trojan, zapytałem;
- Co byś powiedziała na to, abyśmy wybrali się w przyszłym tygodniu do kina i na kolację? Ja stawiam! - wykrzyczałem nie dając jej dość do słowa
- To zależy jak Tosia będzie się czuć. Nie zostawię jej samej w domu
-Hmmm, a może Ola mogła by się.nie zająć? Co weekend jest u niej Dominik - zaproponowałem
- To nawet nie jest aż tak zły pomysł. Napiszę do niej w najbliższym czasie. Właściwie chciałam Ci podziękować za to wszystko jeszcze raz, że jesteś przy mnie i pomagasz mi przy Tosi w szpitalu czy też w prostych czynnościach - powiedziała i przytuliła się do mnie, a ja patrząc jej w oczy powiedziałem..
-Naprawdę nie masz za co dziękować.
Wtedy ujrzałem jej piękny kolor oczu. Były one brązowe, można nawet powiedzieć, ze czekoladowe. W tym momencie przeszedł przeze mnie ciepły i przyjemny dreszcz. Gdyby Mańka byłaby moja dziewczyną.. Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie płacz dziewczyny. Trzymała się za kostkę i krzyczała, ze boli.
-Gdzie, w którym miejscu zapytałem, a ona dalej krzyczała, że ją boli.
- Hahahahah, nigdzie mnie nie boli. To był..ŻART!
- Oooo, nie! - powiedziałem w jej stronę ze śmiechem a następnie zaczęliśmy się gonić po domu jak małe dzieci.
Czas minął nam bardzo szybko.
Nagle Mania powiedziała:
-Andrzej, jestem głodna.Co powiesz abyśmy zrobili naleśniki?
-Oo, no pewnie. W sumie też jestem głodny. - Powiedziałem.
-Dobra, to chodź idziemy na dół.
Gdy zeszliśmy na dół, Trojan przygotowała potrzebne produkty a ja pomogłem zrobić jej ciasto. Nie odbyło się to bez różnych zachowań. Nagle poczułem jak na mojej twarzy ląduje mąka. Chciałem się zrewanżować więc wziąłem produkt i wysypałem go na głowę Mani.
-Andrzej.. - zapytała nie pewnie
- Co się stało?
- To! - wykrzyczała a w rękach z tyłu miała ukrytą mąkę, która znalazła się wreszcie na mnie. Po kilku minutach zabawy skończyliśmy ciasto i upiekliśmy naleśniki i je spożyliśmy.
-Czas już się zbierać. Już późno A rano trening - powiedziałem pomagając Mani zmywać.
-No nic, trudno - powiedziała zasmucona
- Spokojnie jeszcze nie raz Cię odwiedzę albo Ty mnie
- No ja mam taką nadzieję. Chce Ci tak w ogóle podziękować za odwiedziny. Naprawdę świetnie się bawiłam - przytuliła się do mnie..
Perspektywa Mani 20:15
Ten dzień był chyba najlepszemu jaki mógł być. Zapomniałam o wszystkich problemach. Do wszystkiego podeszłam pozytywnie..
-Naprawdę nie masz za co mi dziękować - powiedział patrząc mi w oczy
- Oj według mnie jest
- Naprawdę nie ma - powiedział, po czym wbił się w moje usta a ja odwazajemniłam czynność.
- Przepraszam, nie powinienem.. - Nie przepraszaj - powiedziałam nie dając mu szans do wytłumaczenia.
-Ale... wydaje mi się, ze nie jesteś mną zainteresowana, ze to tylko przyjaźń. Nie mogę powiedzieć Ci teraz, ze Cię kocham. Szukam innego słowa niż kochać a mocniejszego od lubić.
- Szukałeś słowa zakochiwać się, to jest to słowo.
- Mania, zakochuje się w Tobie. Strasznie się zakochuje.
Do moich oczu napłynęły łzy szczęścia.
- Mania dam ci czas , przemyśl to, nie nalegam pamiętaj..Dziękuję za dziś, do zobaczenia - chciał pocałować mnie w policzek lecz ja wbiłam się w jego usta i odszedł. Oparłam się o drzwi, po których zsunęłam się i zaczęłam płakać. Płakać ze szczęścia. Cieszę się, że Andrzej chce mi dać czas. Nagle moja chwilę szczęścia przerwał dźwięk mojego telefonu. Na ekranie pojawił się numer Bełchatowskiego szpitala..
-Halo?
- Rozmawiam z panią Marianną Trojan?
- Tak przy telefonie - odpowiedziałam zdenerwowana.
-Proszę jak najszybciej przyjechać do szpitala, stan Pani siostry nie jest najlepszy..
Ten dzień był chyba najlepszemu jaki mógł być. Zapomniałam o wszystkich problemach. Do wszystkiego podeszłam pozytywnie..
-Naprawdę nie masz za co mi dziękować - powiedział patrząc mi w oczy
- Oj według mnie jest
- Naprawdę nie ma - powiedział, po czym wbił się w moje usta a ja odwazajemniłam czynność.
- Przepraszam, nie powinienem.. - Nie przepraszaj - powiedziałam nie dając mu szans do wytłumaczenia.
-Ale... wydaje mi się, ze nie jesteś mną zainteresowana, ze to tylko przyjaźń. Nie mogę powiedzieć Ci teraz, ze Cię kocham. Szukam innego słowa niż kochać a mocniejszego od lubić.
- Szukałeś słowa zakochiwać się, to jest to słowo.
- Mania, zakochuje się w Tobie. Strasznie się zakochuje.
Do moich oczu napłynęły łzy szczęścia.
- Mania dam ci czas , przemyśl to, nie nalegam pamiętaj..Dziękuję za dziś, do zobaczenia - chciał pocałować mnie w policzek lecz ja wbiłam się w jego usta i odszedł. Oparłam się o drzwi, po których zsunęłam się i zaczęłam płakać. Płakać ze szczęścia. Cieszę się, że Andrzej chce mi dać czas. Nagle moja chwilę szczęścia przerwał dźwięk mojego telefonu. Na ekranie pojawił się numer Bełchatowskiego szpitala..
-Halo?
- Rozmawiam z panią Marianną Trojan?
- Tak przy telefonie - odpowiedziałam zdenerwowana.
-Proszę jak najszybciej przyjechać do szpitala, stan Pani siostry nie jest najlepszy..
---------
Witam Was z 4! Tak, tak, tak, wiem za końcówkę będziecie chcieli mnie ukatrupić, ale za to relacja między Andrzejem a Manią jest idealna. W końcu coś się rozwinęło. W jednym z fragmentów nawiązałam do powieści "Hopeless" autorstwa Collen Hoover. Dziękuję wszystkim czytelnikom za to, że jesteście. Dzięki Wam posiadam większą motywację do pisania!
Kolejny rozdział będzie wkrótce, wyczekujcie! :)
Natka ;)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńBłahahah zabic pocwiartowac i spalic cir tylko xD ;')
OdpowiedzUsuńNo wreszcie cos miedzy nimi sie dzieje xD alleluja xD A za małą zabije jak siej jej cos stanie to nie żyjesz ;*
Do następengo
Buziak ;***
Ps.Mozesz informowac na na moich tych dwóch innych blogach bo wiesz skonczylam Andrzeja i tam czesto wchodzic nie bede xD
Na razie nic z nią się nie dzieje. Mania i Andrzej to mój ulubiony wątek w tym rozdziale wieeeeec, dziać się bedzie ;*
UsuńBuziak ;*
Noo widać ze rada Karola pomogła, haha :D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Tosi, ale mam nadzieję, że ta historia zakończy się szczęśliwie :(
Aa i nie ma za co, że Cię namówiłam do przeczytania Hopeless ;*
UsuńAa i nie ma za co, że Cię namówiłam do przeczytania Hopeless ;*
UsuńPomogła, sama widzisz co się dzieje! :) Hopeless to Hopeless, w kolejnym rozdziale twój pomysł ;*
UsuńNoo widać ze rada Karola pomogła, haha :D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Tosi, ale mam nadzieję, że ta historia zakończy się szczęśliwie :(
Wreszcie znalazłam chwilkę czasu żeby przeczytać kolejny rozdział! Świetny, ciekawy,romantyczny...ale też smutny :( Biedna Tosia... Bardzo podobało mi się spotkanie Mani i Andrzeja <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na 27 rozdział: http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2015/10/rozdzia-27.html
OdpowiedzUsuńWell, that escalated quickly :D
OdpowiedzUsuń