Perspektywa Mani, 4 dni później, 9:20
Zegar wybija właśnie 9:20. Dziś jest sobota, dam małej się dzisiaj wyspać. Poleżałam jeszcze z kilka minut dopóki promienie słońca nie przebiły się przez moje zasłony gdy nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu. To Andrzej. Bardzo ucieszyłam się z wiadomości oraz z tego, ze w ogóle o mnie pamiętał.
"Cześć Mańka! Słuchaj, wychodzę dziś ze szpitala. Odbiera mnie Karol. Może wpadniesz razem z Tosią do mnie? Tak na przyjacielskie spotkanie?"
Troce zdziwił mnie tą propozycją, ale nic nie szkodzi mi go odwiedzić. Jest bardzo pogodny i rozgadany.
"Hej, no pewnie, że przejdziemy
Kiedy Tosia już wstała, podałam jej śniadanie a później razem pojechałyśmy do galerii na zakupy czy jak to wszyscy mówią shopping oraz na obiad do restauracji do której jeździłam jak byłam mała razem z rodzicami. Brakuje mi ich. Mam nadzieję, ze gdzieś tam z góry na mnie patrzą i podpowiedzą jak postępować dalej w życiu. W drodze powrotnej zapytałam się Tosi czy jest za aby iść dziś do Andrzeja. Bez chwili zastanowienia odpowiedziała, że tak.
-A jak podoba ci się w szkole? -uznałam, że to dobry temat do rozmowy.
- Jest bardzo fajnie. Wiesz, że z zadania o rodzinie, w którym mi pomagałaś dostałam ocenę 6? - zapytała z radością
-Nooo, i prawidłowo mała, w nagrodę zabieram Cię na mecz Skry z Lotosem Gdańsk za 2tygodnie chciałabyś?
- Tak, tak i jeszcze raz tak! Już nie mogę się doczekać!
Kiedy dojechałyśmy pod nasz blok, w którym znajdowało się nasze dwupiętrowe mieszkanie, spakowałam do swojej torebki najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam w kierunku łazienki.
- Tosia? A Ty tak idziesz? - Mała miała na sobie białą uroczystą bluzkę
- A Co źle? - zasmuciła się, na co na zareagowałam śmiechem.
-Nie, ale nie musisz się tak elegancko ubierać, ubierz się tak jak do szkoły. Jeansy, ładna koszulka i Vansy, tyle wystarczy, leć się przebrać, bo jeszcze się spóźnimy. Kiedy już byłyśmy pod adresem wskazanym przez siatkarza, drzwi otworzyła młoda blondynka. Na początku wydawało mi się, ze pomyliłam osiedla, gdy nagle obok jej pojawił się Andrzej.
-No witajcie, zapraszam!
- Cześć - odpowiedziałam z uśmiechem. Zaraz po mnie przywitała się Tosia.
- Mańka poznaj to jest Karol oraz jego Dziewczyna Ola
-Hej, ja jestem Mania - podałam im rękę na przywitanie
- A to jest Tosia, siostra Mani- przedstawił Andrzej.
Kiedy weszłam do salonu, stół był nakryty dla 6 osób. Trochę zdziwiłam się, nie chciałam im psuć spotkania. Chwilę poczekałam, aż Ola przyniosła na rękach swojego siostrzeńca. Po kolacji Tosia oraz Dominik bawili się klockami LEGO, po czym dołączył się do nich Karol.
-Nie przejmuj się, on tak zawsze - powiedział Andrzej śmiejąc się.
Ogólnie ten wieczór minął nam wszystkim bardzo dobrze. Zjedliśmy specjały kulinarne dziewczyny Kłosa. Dowiedziałam się wielu rzeczy o Andrzeju, Karolu i Oli. Z Olą nawet troszeczkę się zaprzyjaźniłam. Tosia bawiła się cały czas z Dominikiem więc bez mogłam być spokojna. Gdy nagle przebiegł z płaczem siostrzeniec Oli.
-Co się stało kochanie?- zapytała
-Tosia! Tosia! Krew. - krzyczał
Ja i Andrzej szybko pobiegliśmy do pokoju gdzie znajdowała się mała. Miała krwotok z nosa. Andrzej zaproponował mi, że pojedzie z nami do szpitala.
- Przepraszam Was bardzo, ale sami wiecie.. dzieci są ważne. Tym bardziej siostra. Nikogo oprócz niej i dziadków nie mam. -powiedziałam ze łzami w oczach.
-Trzymaj się Mańka! Będzie dobrze - przytuliła mnie Olka.
-Jedziemy twoim czy moim? zapytałam , wychodząc z mieszkania Karola.
-Twoim, daj kluczyki - rozkazał Andrzej
Po około 15minutach byliśmy już na izbie przyjęć w Bełchatowskim szpitalu.
"Cześć Mańka! Słuchaj, wychodzę dziś ze szpitala. Odbiera mnie Karol. Może wpadniesz razem z Tosią do mnie? Tak na przyjacielskie spotkanie?"
Troce zdziwił mnie tą propozycją, ale nic nie szkodzi mi go odwiedzić. Jest bardzo pogodny i rozgadany.
"Hej, no pewnie, że przejdziemy
Kiedy Tosia już wstała, podałam jej śniadanie a później razem pojechałyśmy do galerii na zakupy czy jak to wszyscy mówią shopping oraz na obiad do restauracji do której jeździłam jak byłam mała razem z rodzicami. Brakuje mi ich. Mam nadzieję, ze gdzieś tam z góry na mnie patrzą i podpowiedzą jak postępować dalej w życiu. W drodze powrotnej zapytałam się Tosi czy jest za aby iść dziś do Andrzeja. Bez chwili zastanowienia odpowiedziała, że tak.
-A jak podoba ci się w szkole? -uznałam, że to dobry temat do rozmowy.
- Jest bardzo fajnie. Wiesz, że z zadania o rodzinie, w którym mi pomagałaś dostałam ocenę 6? - zapytała z radością
-Nooo, i prawidłowo mała, w nagrodę zabieram Cię na mecz Skry z Lotosem Gdańsk za 2tygodnie chciałabyś?
- Tak, tak i jeszcze raz tak! Już nie mogę się doczekać!
Kiedy dojechałyśmy pod nasz blok, w którym znajdowało się nasze dwupiętrowe mieszkanie, spakowałam do swojej torebki najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam w kierunku łazienki.
- Tosia? A Ty tak idziesz? - Mała miała na sobie białą uroczystą bluzkę
- A Co źle? - zasmuciła się, na co na zareagowałam śmiechem.
-Nie, ale nie musisz się tak elegancko ubierać, ubierz się tak jak do szkoły. Jeansy, ładna koszulka i Vansy, tyle wystarczy, leć się przebrać, bo jeszcze się spóźnimy. Kiedy już byłyśmy pod adresem wskazanym przez siatkarza, drzwi otworzyła młoda blondynka. Na początku wydawało mi się, ze pomyliłam osiedla, gdy nagle obok jej pojawił się Andrzej.
-No witajcie, zapraszam!
- Cześć - odpowiedziałam z uśmiechem. Zaraz po mnie przywitała się Tosia.
- Mańka poznaj to jest Karol oraz jego Dziewczyna Ola
-Hej, ja jestem Mania - podałam im rękę na przywitanie
- A to jest Tosia, siostra Mani- przedstawił Andrzej.
Kiedy weszłam do salonu, stół był nakryty dla 6 osób. Trochę zdziwiłam się, nie chciałam im psuć spotkania. Chwilę poczekałam, aż Ola przyniosła na rękach swojego siostrzeńca. Po kolacji Tosia oraz Dominik bawili się klockami LEGO, po czym dołączył się do nich Karol.
-Nie przejmuj się, on tak zawsze - powiedział Andrzej śmiejąc się.
Ogólnie ten wieczór minął nam wszystkim bardzo dobrze. Zjedliśmy specjały kulinarne dziewczyny Kłosa. Dowiedziałam się wielu rzeczy o Andrzeju, Karolu i Oli. Z Olą nawet troszeczkę się zaprzyjaźniłam. Tosia bawiła się cały czas z Dominikiem więc bez mogłam być spokojna. Gdy nagle przebiegł z płaczem siostrzeniec Oli.
-Co się stało kochanie?- zapytała
-Tosia! Tosia! Krew. - krzyczał
Ja i Andrzej szybko pobiegliśmy do pokoju gdzie znajdowała się mała. Miała krwotok z nosa. Andrzej zaproponował mi, że pojedzie z nami do szpitala.
- Przepraszam Was bardzo, ale sami wiecie.. dzieci są ważne. Tym bardziej siostra. Nikogo oprócz niej i dziadków nie mam. -powiedziałam ze łzami w oczach.
-Trzymaj się Mańka! Będzie dobrze - przytuliła mnie Olka.
-Jedziemy twoim czy moim? zapytałam , wychodząc z mieszkania Karola.
-Twoim, daj kluczyki - rozkazał Andrzej
Po około 15minutach byliśmy już na izbie przyjęć w Bełchatowskim szpitalu.
Perspektywa Andrzeja :
Bardzo szkoda mi Mani. Tosia jest jej dla niej najbliższą i jedyną osobą zaraz po dziadkach. Widząc smutną dziewczynę, kiedy Tosia była na badaniach postanowiłem przybliżyć się do niej i mocno ją przytulić. Gdy już to uczyniłem poczułem jak, moja koszulka staje się mokra od łez.
Wtedy wyszeptałem - Spokojnie młoda, wszystko będzie dobrze. Gdy nagle z gabinetu wyszedł lekarz.
-Możemy porozmawiać?
- Tak oczywiście - odpowiedziała zapłakana Mania.
- Przepraszam.. czy mogę także wejść? - zapytałem
-Wszystko zależy od Pani Marianny
-Pewnie Andrzej chodź ze mną, nie chce tam być sama.
Po kilku minutach spędzonych w gabinecie , pielęgniarką przyniosła kolejne wyniki badań.
Wiedziałem, ze Mania już dłużej nie wytrzyma wiec podałem jej rękę A ona mocno ją ucisnęła. Poczułem wtedy mocniejsze bicie swojego serca oraz ciepło..
- A więc.. Mam dla Pani złą i dobrą wiadomość. Zacznę od tej zlej. Pani siostra ma białaczkę. Bardzo mi przykro - powiedział lekarz, patrząc nam prosto w oczy.
Młoda Trojan uroniła wtedy pojedynczą łzę.
- Natomiast dobra wiadomość jest taka, ze już za 2tygodnie może odbyć się przeszczep szpiku kostnego. Jeżeli wyraża Pani zgodę, proszę o podpisanie tego formularza.
Osobiście mnie wmurowało. Tosia Trojan, lat 10. Chora na białaczkę. Nie mogłem zrozumieć jak, dlaczego akurat ona. Zadawałem sobie to pytanie w myślach przez całą noc spędzoną w szpitalu.
-Andrzej? - zapytała mnie Mańka. Jeżeli chcesz to weź mój samochód i jedź do domu. Nie musisz tutaj ze mną być.
-Ale chce - odpowiedziałem i przytuliłem dziewczynę. Po raz kolejny doznałem uczucia szczęścia w swoim sercu. Jest to bardzo miłe A zarazem nie spotykane. Znam ją dopiero tydzień. Czy to możliwe, ze mogłem się już zakochać?
Gdy Mania jest przy mnie czuje się w pełni szczęśliwy, potrafię być sobą oraz umiem rozmawiać. Myślę i taka mam nadzieję, ze Magda dała sobie już spokój. Byliśmy parą przez 1,5 roku. Zdradziła mnie. Nie miałem z nią kontaktu od ponad 3miesiecy, gdy nagle pojawiła się pod moim domem. Z rozmyśleń wyrzuciła mnie wibracja mojego telefonu. Żeby nie obudzić dziewczyny, która od prawie 2 godzin śpi na moich kolanach, postanowiłem powoli położyć ją na mojej szarej bluzie. Numer który do mnie dzwonił wydawał się dość dziwny, dlatego poczekałem chwilę na ponowny kontakt.
-Dzień Dobry! Rozmawiam z panem Andrzejem Wroną?
-Dzień dobry, tak przy telefonie.
- Z tej strony sierżant Sebastian Wątroba. Prowadzę śledztwo w sprawie podpalenia bloku na Pana osiedlu. Czy zna Pan taka osobę jak Magdalena Dudek?
Po usłyszeniu nazwiska zamarłem.. lecz po chwili odpowiedziałem
- Tak, znam Magdę doskonale.
-A więc mam dla Pana wiadomość taką.. no może dobrą może złą, zależy jak Pan sam to zinterpretuje. Magdalena Dudek, jest oskarżona o podpalenie bloku. Czy mógłby Pan dziś lub jutro przyjechać złożyć zeznania?
- Tak oczywiście , dziękuję za telefon
- Nie ma sprawy, to moja praca. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Po zakończeniu rozmowy z policjantem wróciłem na swoje miejsce. Cały czas w myślach miałem ten dzień. To nie możliwe, żeby Magda zrobiła coś takiego..
---
3 rozdział za nami. Poznaliście już trochę Magdę. Jak myślicie co stanie się dalej? Tosia wyzdrowieje? Czy jednak będzie dramatyczny koniec jej choroby? O tym dowiedziecie się już w kolejnych rozdziałach. Kolejny już w poniedziałek!
Natka ;)
Biedna Tosia... Nie wyobrażam sobie teraz tego, jak czuje się Mania na wieść, że może stracić również siostrę.
OdpowiedzUsuńMyślę, ze obie dadzą radę! :)
UsuńByłby suprajs jak by jednak był dramatyczny koniec choroby xd
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak to będzie ;)
UsuńBiedna Tosia :( Mam nadzieję, że wyzdrowieje... Dobrze że Andrzej wspiera Manię. Czekam na poniedziałek! :D
OdpowiedzUsuńWspiera wspiera! :)
UsuńJezuniuuu!!
OdpowiedzUsuńWybacz mi że aż tak się cholercia spóźniłam
Rozdział jak zwykle cudeńko *-*
Boziu biedna Tosia
No no Endrju się nam tu rozkręca xD
Czekam na więcej :*
Widzimy się w sobotę :*
Wybaczam! ;* oj rozkręci się zaraz :)
UsuńDo soboty! ;*
Dlaczego??? To jedyne przychodzi mi do głowy, mam nadzieję że Tośka szybko wyzdrowieje :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 25 rozdział http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/
Musi coś się dziać, spokojnie da radę! :)
UsuńZapraszam na kolejny rozdział:
Usuńhttp://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2015/10/rozdzia-26.html
No nieźle Natka, nieźle, robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńMusi ;)
UsuńMiałam informować to i informuje :D
OdpowiedzUsuńKubiak wjechał na salony :"D
http://brakujacymelementemjestesty.blogspot.com/